0461. Planistytucja przestrzenna
W ostatniej notce użyłem tytułowego skrótu myślowo-pojęciowego, który wprawdzie nie występuje jeszcze w języku polskim, ale myślę, że czas najwyższy aby to pojęcie do naszego języka wprowadzić – warstwa merytoryczna, łącząca się z tym pojęciem w mojej ocenie pomoże w znakomity sposób „dookreślić” polską rzeczywistość „okołoplanistyczną” przez co (jestem o tym przekonany) ułatwi dyskurs publiczny dotyczący tej materii.
Planistytucja przestrzenna – nie zawodzi intuicja tych Czytelników, którym podpowiada skojarzenie z najstarszym zawodem świata.
Czym planowanie przestrzenne powinno być, generalnie wiemy – czym jest w rzeczywistości staram się to szczegółowo opisywać od ponad czternastu lat – pozostaje kwestia, dlaczego tak jest, tzn. dlaczego piękna teoria (doktryna) swoje a praktyka swoje, kto i dlaczego planowanie przestrzenne w Polsce „przepoczwarzył” w tytułową patologię?
Niestety, każdy musi sam sobie udzielić odpowiedzi na te pytania – także „na własny użytek” określić katalog podmiotów, które uzasadniają swoje publiczne istnienie i aktywność właśnie związkami z planowaniem przestrzennym, a którym w rzeczywistości zupełnie nie przeszkadza, że w praktyce to całe „planowanie przestrzenne” jest frazeologiczną „wydmuszką” za którą nic się nie kryje, jest jedynie ustawowo umocowanym „pretekstem” do olbrzymiego wachlarza zachowań, postaw i działań, w tym takich, których tak naprawdę nic nie łączy z doktrynalnym planowaniem przestrzennym.
Można oczywiście wszystko obrócić w żart i powiedzieć: to tak, jak w muzyce – bardzo wielu „wokalistom” muzyka nie przeszkadza. Można i tak podejść do tematu - jest tylko jeden problem – odbiorca może takiego „wokalistę” jednym ruchem wyłączyć – w opisywanym przypadku tak się nie da, „odbiorcą” jest otaczająca nas, „ubezwłasnowolniona” tytułowo przestrzeń.
—————
Komentarze
—————
—————
—————
—————
—————
—————
—————
—————
—————
—————
Wpisy: 1 - 10 z 10