0462. Jeszcze więcej poplamionej przestrzeni
Czytelnik, który był uprzejmy skomentować moją ostatnią notkę, pochylił się nad następującą kwestią:
Ale czy likwidacja Izby Urbanistów coś zmieniła? Przecież już wcześniej było grono Urbanistów (sporządzaczy), którzy twierdzili, że to wójt, burmistrz lub prezydent sporządza plany miejscowe, a oni tylko wykonują ich wolę (dzięki temu otrzymując zlecenia).
Na początek drobna uwaga formalna – w komentowanej notce opisałem (dość generalnie) jak nisko upadło planowanie przestrzenne w ciągu ostatnich lat, jak niewiele z niego pozostało a także jak wiele środowisk do tego upadku przyłożyło, ciągle przykłada rękę i robi wszystko aby tak pozostało.
W sposób oczywisty osoby, które przed 2014 rokiem można było (od biedy) nazywać urbanistami, a po tej dacie zniknęły w morzu „sporządzaczy” różnego autoramentu, nie przestały być urbanistami „de facto” – one zniknęły „de jure” (według prawa) – zostały poddane procesowi „homogenizacji”.
Ale ad rem - czy likwidacja Izby Urbanistów coś zmieniła? Trzy lata przed oficjalną deregulacją (tj. likwidacją IU) napisałem notkę nr 69: „Poplamiona przestrzeń” Opisałem w niej występujące już wtedy (przed 11 laty) powszechnie patologie planistyczne – wtedy jeszcze z „udziałem” wyłącznie urbanistów IU.
Zatem - czy likwidacja Izby Urbanistów coś zmieniła? Myślę, że tylko w takim zakresie, jak w tytule: mamy przestrzeń jeszcze bardziej, „poplamioną” enklawami chaosu przestrzennego – w większości przypadków nieodwracalnie.
W wymiarze doktrynalnym deregulacja zawodu urbanisty „zamknęła” definitywnie racjonalne myślenie o prawdziwych przyczynach zapaści systemu planistycznego – stworzyła podwaliny pod myślenie, że dopuszczenie do zawodu urbanisty ignorantów wręcz naprawia jeden z głównych filarów systemu.
Realizatorzy tej „koncepcji” naprawy systemu planistycznego najwyraźniej uznali, że rola nowej poderegulacyjnej grupy zawodowej „urbanistów - ignorantów” będzie w systemie na tyle marginalna, że ignorancja nie wykluczy ich z udziału „w systemie” – istotne będzie wyłącznie podpisanie umowy „na wykonanie”.
Od 2014 roku koncepcja ta jest konsekwentnie realizowana i nic nie wskazuje na to, że cokolwiek się w tej materii zmieni.
* * *
PS. W 2012 roku, dwa lata przed oficjalną (ustawową) deregulacją zawodu urbanisty napisałem notkę nr 129. Dyskusje (nie)dokończone, w której poruszyłem kwestię postępującej dewaluacji pojęcia zawodu urbanisty jako zawodu zaufania publicznego, oraz współudziału w tym procesie samych urbanistów.
—————
Komentarze
—————
—————
—————
—————
—————
Wpisy: 1 - 5 z 5