307.Jedno co warto…
Alegoria to niezwykle ryzykowna forma ekspresji - czasem zaskakująco trudna w odbiorze. Takie przynajmniej mam wrażenie po podjętej w jednej z poprzednich notek próbie przedstawienia V. Kongresu Urbanistyki Polskiej właśnie w formie alegorii. Podobne odczucia miałem po eksperymencie z planistyką polską.
Tym razem miałem jednak odrobinę szczęścia – niespodziewanie dla mnie (myślę, że dla siebie również) z pomocą pośpieszył mi Pan Maciej Borsa zabierając głos na forum dyskusyjnym.
Cytuję najciekawsze fragmenty:
„(…) Tytuł Kongresu to w pewnym stopniu przenośnia. Zapewne nie uda się uniknąć ogólnego biadolenia, (…) Najważniejsze, żeby w debacie (np. na Kongresie) nie tylko wygłaszać swoje, ale i słuchać innych. (…) Ale nie mam wielkiej nadziei na gwałtowny postęp w tym względzie. Dominować zapewne, jak zwykle, będzie "ego" i "podstoliki". No i ci, co to "od lat już mówili", i to tak długo, że już nie potrafią mówić nic innego, a słuchać czegoś innego mogą tylko w stanie sprzeciwu lub z ograniczonym rozumieniem.
Ale i tak warto robić taki Kongres i włączyć się...”
Panie Prezesie, po tym co Pan napisał do głowy przychodzi mi tylko jeden pomysł na to, co tak naprawdę warto w tej sytuacji zrobić:
—————
Skomentuj
—————
—————
—————
—————
Wpisy: 1 - 4 z 4