2014-02-13 01:58

235. Urbanista profesjonalny pilnie poszukiwany

W artykule Profesjonalizm na dobry początek, pisząc o zepchnięciu urbanistów w zawodowy niebyt m.in. przez „deregulatorów”, „kodyfikatorów” oraz ich protektorów i sympatyków, wyraziłem pogląd, że:

 (...) urbaniści  (...) którzy na likwidację planowania przestrzennego i zawodu urbanisty się nie godzą, powinni mieć jednak świadomość, że w wydobywaniu się z zawodowego niebytu mogą liczyć wyłącznie na siebie – niestety, z wyłączeniem tych urbanistów, którzy profesjonalizm dawno zamienili na oportunizm, zasady etyki zawodowej na zasadę „a co trzeba” a troskę o losy zawodu na postawę „po nas choćby potop”.

Moja propozycja „na dobry początek” (szczegóły w artykule Korporacja urbanistów - kara czy wyróżnienie?) to rezygnacja z dotychczasowej autodestrukcyjnej formuły członkostwa w korporacji urbanistów (opłacanie składek członkowskich) i wprowadzenie zasady profesjonalizmu (ponadto poddawanego bieżącej weryfikacji) jako podstawowego uzasadnienia dla istnienia całej korporacji jak i poszczególnych jej członków.(...)

O potrzebie profesjonalizmu urbanistów pisałem szerzej w 2012 r., kiedy oficjalnie rozpoczynano „deregulacyjną operację”:  

Trwające nieprzerwanie od kilku tygodni  „deregulacyjne” zawirowania, niejako przy okazji, pokazują jak bardzo w ciągu kilku (?) ostatnich lat w świadomości społecznej zdewaluował się zawód urbanisty. Niestety, także przy znaczącym współudziale samych urbanistów. Chcemy być za wszelką cenę zawodem zaufania publicznego, domagamy się formalnego utrzymania tego statusu zapominając, że rzeczywistego zaufania społecznego nie da się, niestety, zadekretować ustawowo.

Czy mamy szansę odzyskać publiczne zaufanie (tak dramatycznie ostatnio zakwestionowane) uzasadniając własne zawodowe postawy wyłącznie zewnętrznymi czynnikami: społeczną inercją, złym prawem i trudną sytuacją polityczną oraz  społeczno-gospodarczą?(...)

Dzisiaj, po dwunastu latach istnienia korporacji urbanistów, w dalszym ciągu dominująca w tym środowisku postawa to „urbanista akwarelkowiec” - forma zawodowej mentalności, zbudowanej na programowym kwestionowaniu w planowaniu przestrzennym m.in.: prawa własności, partycypacji społecznej i wartości ekonomicznej przestrzeni, przy jednocześnie całkowitym niezrozumieniu charakteru i funkcji planu miejscowego jako prawa miejscowego będącego narzędziem realizacji polityki przestrzennej gminy.

„Rdzeń” tej grupy stanowią urbaniści, którzy profesjonalizm dawno zamienili na oportunizm, zasady etyki zawodowej na zasadę „a co trzeba” a troskę o losy zawodu na postawę „po nas choćby potop”.

Czy w takiej sytuacji można się dziwić, że „rdzenni” urbaniści nie są dzisiaj zainteresowani praktyczną, bieżącą weryfikacją profesjonalizmu swoich urbanistycznych poczynań?

 

—————

Powrót


Skomentuj

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz





Ankieta

Oceń artykuł

bardzo interesujący (9)
38%

interesujący (3)
13%

nie mam zdania (8)
33%

nieinteresujący (4)
17%

Całkowita liczba głosów: 24





 


   PUBLIKACJE PORTALU