2011-03-25 17:36

43. Pada deszcz?

Nic tak nie przykuwa uwagi (czytelnika), jak efektowny i choćby odrobinę intrygujący tytuł.

Kolejny raz udało się to znanej, ogólnopolskiej a przy tym opiniotwórczej gazecie, zachęcającej tą metodą do lektury artykułu: Planowanie ustawiczne, bo intratne. 

Tym razem, ku mojemu zaskoczeniu, artykuł został skomponowany „na Hitchcocka” – tytuł, choć mocny, jednak to tylko niewinna „klasyczna uwertura do…”.

Zawsze mam problem z wiernym oddaniem myśli dziennikarzy piszących o zawiłościach planowania przestrzennego, dlatego też i tym razem, bez zbędnej zwłoki oddaję głos Pani Redaktor:

(…) Ogółem pod rządami ustaw o planowaniu przestrzennym udało się w Warszawie uchwalić plany dla ok. 28 proc. obszaru miasta.

Przy takiej skuteczności procesu planistycznego zazdrość mogą budzić nawet osiągnięcia planistów w PRL, którzy planowali nieroztropnie, ale stawiali przynajmniej jakiś horyzont czasowy swoim przedsięwzięciom – były „trzylatki", potem „pięcio-" i "sześciolatki".

Przyczyny dzisiejszego stanu rzeczy są pewnie złożone i wielorakie. Jednakże nie można oprzeć się wrażeniu, że dwaj główni uczestnicy tego procesu planistycznego, czyli rady miast i pracownie urbanistyczne, nie są zainteresowani uchwaleniem planów. Są zainteresowani samym toczeniem procedury, a więc uchwalaniem, nie uchwaleniem.

Póki planu nie ma, miasto ma bowiem większą swobodę w określeniu, co na danym terenie może powstać. Stwarza to większe możliwości wyboru inwestorów i inwestycji.

Z drugiej strony są urbaniści, którzy na planach zarabiają. Pieniądze są im płacone za projekty planów, a nie za plany uchwalone.

Z punktu widzenia projektantów uchwalenie jakiegoś planu zamyka czy też ogranicza rynek ich usług.

Nic dziwnego, że wśród rzetelnych, świetnie opracowanych planów, trafiają się i takie, które budzą zdumienie swoim brakiem związku z rzeczywistością.(…)

Od publikacji artykułu (14-03-2011) minęło już trochę czasu, dlatego z dużym zaciekawieniem oczekiwałem ciągu dalszego.

Niestety, ciąg dalszy nie nastąpił.

Szczególnie niepokoi mnie brak „ciągu dalszego” ze strony Izby Urbanistów.

Szanowna Izbo (Urbanistów), wprawdzie 21 marca nadeszła wiosna, ale czy to, co była łaskawa napisać Pani Redaktor o urbanistach, to na pewno (wiosenny) deszcz? 

—————

Powrót


Skomentuj artykuł

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz





Ankieta

Oceń artykuł

interesujący (7)
41%

nie mam zdania (6)
35%

nieinteresujący (4)
24%

Całkowita liczba głosów: 17





 


   PUBLIKACJE PORTALU