2016-01-05 00:21

334.Drogi i bezdroża planistycznych reform - rekomendacje cz.II

Po napisaniu poprzedniej notki zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę, opisując szczegółowo błędy popełnione przez dotychczasowych reformatorów, nie wymieniłem błędu podstawowego, nadrzędnego w stosunku do pozostałych - w mojej ocenie mającego wręcz systemowy charakter. Jaki to błąd?
Odpowiedź znajdziemy w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 10 lipca 2012 r. w sprawie utworzenia, organizacji i trybu działania Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Budowlanego, w którym możemy przeczytać m.in.:

Do zadań Komisji należy opracowanie projektu Kodeksu urbanistyczno-budowlanego obejmującego przepisy w zakresie kompleksowej regulacji dotyczącej procesu inwestycyjno-budowlanego, obejmującego:
1) Prawo budowlane;
2) planowanie i zagospodarowanie przestrzenne.”;

Na czym ów błąd polega?. Otóż poprawna wersja tego fragmentu rozporządzenia powinna brzmieć:

Do zadań Komisji należy opracowanie projektu Kodeksu urbanistyczno-budowlanego obejmującego przepisy w zakresie kompleksowej regulacji dotyczącej procesu inwestycyjno-budowlanego, obejmującego:
1) planowanie i zagospodarowanie przestrzenne;
2) Prawo budowlane;

Może ktoś powiedzieć – żadna różnica. W zasadzie mógłbym się z tą oceną zgodzić, gdyby nie jeden szczegół: otóż całą kodyfikację przeprowadzono dokładnie według pierwszego wariantu (tj. wg rozporządzenia) – skonstruowano całą filozofię kodeksu w oparciu o schemat, w którym nadrzędną i pierwszorzędną rolę odgrywa prawo budowlane natomiast problematykę planowania i zagospodarowania przestrzennego postanowiono (d)opracować „w drugim rzucie” a następnie dokonać „scalenia” (sic!) tak utworzonych części kodeksu.
W tej sytuacji, aby ocenić zawartość merytoryczną całego projektu kodeksu nie trzeba go wcale przeczytać - końcowy rezultat został już na początku przesądzony.
Dlaczego rozpoczęto kodyfikację od końca? To temat na oddzielną notkę, której jednak nie będzie, ponieważ poprawna odpowiedź na to pytanie, choć łatwa do sformułowania, całkowicie wykraczałaby poza problematykę poruszaną na tym portalu.

Opisane wyżej podejście do tematu reformy (projektu kodeksu) to klasyczne stawianie problemu „na głowie”.

Pokutuje ciągle przekonanie, że całe zło związane z procesem inwestycyjno-budowlanym tkwi w wadliwych rozwiązaniach zawartych w prawie budowlanym i przepisach „okołobudowlanych”.   

Niestety, prawda jest zupełnie inna - nie można skutecznie rozwiązać problemów tkwiących w ustawodawstwie regulującym problematykę procesu inwestycyjno-budowlanego bez naprawy systemu planowania przestrzennego. Choć właściwsze byłoby stwierdzenie, że nie można skutecznie rozwiązać problemów tkwiących w ustawodawstwie regulującym problematykę procesu inwestycyjno-budowlanego bez przywrócenia planowania przestrzennego i nadania mu właściwej roli w tym procesie.

To właśnie brak etapu planistycznego powoduje gros zawirowań i komplikacji na etapie projektowania, realizacji i funkcjonowania inwestycji. Nie zmieni tego stanu rzeczy budowanie „kompleksowych kodeksów”, mnożenie „specustaw”, „usprawnienia” procedur administracyjnych czy inne, równie "spektakularne" zabiegi.

Osobiście jestem głęboko przekonany, że dobrze przeprowadzona reforma systemu planowania przestrzennego (usunięcie wzzt i specustaw, wprowadzenie zasady planu zagospodarowania przestrzennego jako jedynego narzędzia planistycznego) wyeliminuje większość dotychczasowych problemów obecnych na etapie projektowania, realizacji i funkcjonowania inwestycji, bez konieczności głębokiej "sanacji" prawa budowlanego. 

Oczywiście samo usunięcie wzzt i specustaw, wprowadzenie zasady planu zagospodarowania przestrzennego jako jedynego narzędzia planistycznego jest warunkiem koniecznym, ale nie wystarczającym.

Równolegle do wymienionych zmian o charakterze merytorycznym powinny zostać wprowadzone zmiany w zasadach funkcjonowania WSZYSTKICH uczestników procesu planistycznego: "urbanistów", samorządów gminnych, administracji opiniująco-uzgadniającej, nadzoru planistycznego. Pominięcie (wyłączenie z reformy) któregokolwiek z uczestników procesu planistycznego przekreśli całkowicie sens każdej reformy systemu planowania przestrzennego.

Bez spełnienia wskazanych wyżej warunków  merytorycznych i prawno-organizacyjnych nie warto podejmować jakichkolwiek prób naprawy polskiego systemu planowania przestrzennego - w ostatecznym rozrachunku zakończą się kolejną totalną porażką (tak jak wszystkie dotychczasowe).

—————

Powrót


Forum dyskusyjne

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU