2015-05-07 18:01

306.(Bez)cenne gminne komisje urbanistyczno-architektoniczne

W artykule "Gkua – proceduralny niewypał do likwidacji" próbowałem uzasadnić merytoryczny bezsens ustawowo nakazanego obligatoryjnego wymogu opiniowania dokumentów planistycznych przez gminne komisje urbanistyczno-architektoniczne. Temat nie wzbudził zainteresowania (entuzjazmu) na forum dyskusyjnym. Proponuję więc trochę inne spojrzenie na ten temat - tym razem od strony finansowej. Poniżej przedstawiam "drobny" przykład takiego ujęcia kwestii gku-a:

"(...) Pod lupą Komisji Rewizyjnej znalazły się także prace powołanej przez Burmistrza w 2008 roku Gminnej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej. Według regulaminu organizacyjnego do jej zadań należy opiniowanie studium, planów i analiz. Jej opinie i uzgodnienia nie maja jednak mocy wiążącej. W jej skład wchodzi 4 członków.  (...). Regulamin określa też stawki wynagrodzenie dla przewodniczącego i członków komisji za udział w posiedzeniach i wypracowane opinie. W 2009 roku z tytułu udziału w posiedzeniu członek komisji otrzymywał 200 złotych, po zmianie zarządzenia w 2010 roku już 500 złotych, za wypracowaną opinię – 250 złotych w 2009 roku, a od 2010 już 500 złotych. Wyższe stawki przypadają przewodniczącemu komisji. Za posiedzenie w 2009 roku otrzymywał on 200 złotych, od 2010 roku już 500 złotych, za opinie w 2009 roku  – 400 złotych, od 2010 roku – 700 złotych. Komisja spotykała się 2 razy w 2009 roku, 2 razy w 2010, raz w 2011 i 3 razy w 2012, w 2013 roku nie odbyła żadnego posiedzenia. W sumie za osiem posiedzeń komisji i wypracowanie 11 opinii urząd zapłacił 31 650 złotych.(...)"

Na podstawie wieloletnich obserwacji (kontroli dokumentacji planistycznych) tak widzę sens gku-a:

—————

Powrót


Skomentuj

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU