2014-06-06 00:49

270.Aby do emerytury

W dyskusji pod artykułem „Profesjonalizm? O co kaman?!” jeden z Internautów „zrecenzował” moją portalową działalność w następujący sposób:

Ale od urbanistów (w ramach dotychczasowej Izby) oczekuje Pan otwartej dyskusji, samobiczowania oraz działania wbrew woli własnego zleceniodawcy (tezy kodeksu etyki Korporacji Rzeczpospolitej). Organ nadzoru jest współodpowiedzialny za planowanie przestrzenne, ponieważ plany miejscowego powstają często właśnie pod ich różne dyktando interpretacyjne w poszczególnych województwach. Niemniej jednak dla mnie jest to zrozumiałe, że chroni Pan swojego interesu chcąc mieć zapewnione miejsce pracy do emerytury pracując właśnie w nadzorze. Szkoda tylko, że nie ma Pan tyle zrozumienia dla urbanistów działających na wolnym rynku, którzy o tą pracę muszą regularnie walczyć.  

Ponieważ aktualnie w krajowej planistyce nie dzieje się nic godnego uwagi (poza ogólnopolską traumą poderegulacyjną) postanowiłem wrócić do podniesionego w cytowanym poście wątku atrakcyjności pracy w nadzorze prawnym, wyrażonym w zdaniu: „(...)chroni Pan swojego interesu chcąc mieć zapewnione miejsce pracy do emerytury pracując właśnie w nadzorze.(...)”

Nie tak dawno w mediach opublikowano średnie zasadnicze wynagrodzenie brutto pracowników m.in. w jednym z urzędów wojewódzkich. Poniżej zamieściłem zestawienie przeciętnych (uśrednionych) poborów w tym urzędzie uwzględniających grupy zaszeregowania oraz staż pracy poszczególnych pracowników.

Ile, w Państwa ocenie, zarabia (proszę wskazać odpowiednią wartość wynagrodzenia) pracownik merytoryczny nadzoru prawnego w tym urzędzie – uprawniony urbanista z dwudziestoletnim stażem „nadzorczym”?

—————

Powrót


Ankieta

Zarobki zasadnicze brutto pracownika nadzoru prawnego z 20-letnim stażem to:

8700 zł (15)
48%

7000 zł (3)
10%

4900 zł (3)
10%

3500 zł (4)
13%

2700 zł (6)
19%

Całkowita liczba głosów: 31


Skomentuj

Data: 2014-06-06

Dodał: Urbanista

Tytuł: WA

Sonda przypomina mi lament nad tym że "za mało zarabiam". Zgodzi się chyba Pan ze mną że praca w budżetowce nie powinna raczej zasadniczo dorównywać pensjom w działalności czysto komercyjnej, prywatnej. Niestety za względny spokój, stabilizację i prace w uregulowanych godzinach (majac czas dla dzieci/wnuków) nawet z dużym doświadczeniem z dodatkami stażowymi trzeba po prostu liczyc się z mniejszym wynagrodzenie - nawet wykonując bardzo odpowiedzialną pracę jaką jest nadzór.

Wskazanej z ironią kwoty 8700 zł myślę, że nie zarabiają też (mówie o dochodzie netto) w większości przedsiębiorcy (nie mowie o dużych korporacjach) w bardziej popularnych branżach i rynkowych jak informatyka czy handel - gdzie przepływ kapitału jest znacznie większy i usługi sa pospolite.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-06

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:WA

"Sonda przypomina mi lament nad tym że "za mało zarabiam".

Nie rozumiem tego sarkazmu - przecież Pan nie wie ile ja zarabiam.
Nigdzie nie napisałem czy zarabiam godziwie czy zbyt mało. Ciekawy jestem jaką kwotę uważa Pan za "adekwatną" na wspomnianym stanowisku?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-06

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:WA

Jako, że moja opinia została przez Pana przytoczona pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że jako uprawniony urbanista z bardzo krótkim stażem, przez całą swoją "karierę" nie zarobiłem nigdy miesięcznie więcej niż wskazana przez Pana najniższa kwota. Bywały okresy nawet dość długie, że moje zarobki wynosiły 0 zł. Być może licząc cały okres "postudialny" tych okresów, w których moje zarobki oscylowały w granicach 0 zł było więcej niż innych. I to wszystko na początku tzw. kariery zawodowej. Być może to jest odpowiedź, dlaczego moje podejście do wykonywania zawodu uległo transformacji i niespecjalnie mam ochotę być zbawcą polskiej urbanistyki, tym bardziej, że państwo polskie przez ostatnie dwa lata przekonywało, że zawód urbanisty nie jest zawodem zaufania publicznego i może być wykonywany przez każdego. W obecnej sytuacji prawnej mimo pewnie najszczerszych chęci każdy będzie się zastanawiał czy przedłużanie procedury planistycznej (w tym walka ze zleceniodawcą itp.) nie spowoduje, że zamiast rzeczonych 0 zł, nie pojawią się inne cyfry, ale z minusem. Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-06

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:WA

Proszę jeszcze "kliknąć" ankietę :-)
Nie było moją intencją licytowanie się na "osobiste biedy" osób "uwikłanych zawodowo" w planistykę a raczej pokazanie (także osobom postronnym) "planistycznego realu" od jeszcze innej niż dotychczas strony tj. finansowej. Zacząłem od swojego "podwórka".
Sam jestem ciekaw ile zarabiają w tym zakresie pracownicy innych urzędów wojewódzkich - ja nie znam nawet zarobków moich współpracowników z tej samej komórki organizacyjnej.

Z jednej strony w obiegu społecznym funkcjonują wyobrażenia o zarobkach urbanistów, z drugiej wyobrażenia o zarobkach ich "nadzorców". Tak naprawdę to "terra incognita".
I temat tabu. Ale jednocześnie to klucz do zrozumienia ("niezrozumiałych") postaw wielu przedstawicieli naszego środowiska i mechanizmów w tym środowisku funkcjonujących.
Miałem okazję przez ostatnie ćwierćwiecze śledzić "transformację" w tym zakresie całego lokalnego środowiska okołoplanistycznego - to niezwykle interesujące i pouczające doświadczenie.
Generalnie nie dziwię się, że był to temat dotychczas przez całe planistyczne środowisko skrzętnie (wstydliwie?) przemilczany.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-07

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:Re:Re:WA

Jeśli chodzi o wynagrodzenia w urzędach wojewódzkich i nadzorze to możliwe są pewnie trzy warianty:

1. Zarobki wzrosną, w związku ze zwiększonym nakładem pracy, co do którego nie ma chyba nikt wątpliwości w poderegulacyjnej rzeczywistości.
2. Zarobki zmniejszą się, ponieważ prawem do projektowania urbanistycznego pochwalić się będzie mogło w ramach tylko jednego urzędu co najmniej kilkadziesiąt osób (a z niewielkim wysiłkiem pewnie wszyscy).
3. Zarobki pozostaną na tym samym poziomie bez perspektyw na ich zwiększenie, właśnie z powodów o których mowa w pkt. 2.

Pisząc to muszę przyznać, że jest to trochę przerażające, gdy pomyśli się, że np. pracownik z działu finansowego, który nigdy na oczy nie widział planu miejscowego, a skończy np. internetowe studia podyplomowe z gospodarki przestrzennej (na których pewnie planu miejscowego również nie zobaczy) uzyska uprawnienia projektowe "z urzędu". Tak czy inaczej z perspektywy urbanisty działającego na wolnym rynku, zarobki w urzędach (nawet te najniższe) chyba są co raz bardziej kuszące. W obecnej sytuacji (deregulacji) najważniejszym pytaniem chyba będzie nie jaką będę miał emeryturę, ale czy w ogóle ją będę miał. I to wszystko w ramach wykonywanego zawodu, który wymaga stałego kształcenia i naprawdę bardzo dużej wiedzy.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-07

Dodał: Urbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:WA

Panie kontrUrbanisto;-) oczywiscie że nie wiem ile Pan zarabia ale znam troche warunki rynku pracy i w urzedach wojewódzkich sie nie przelewa niezaleznie od doswiadczenia (stad taki mój głos w sondzie) . Osobiscie uważam że pensja urzednicza nigdy nie powinna byc wygórowana bo wtedy kazdy by sie pchał do urzedu a to wiadomo hamowałoby ludzką przedsiębiorczość. Wytłumaczył sie pan we wczesniejszym poscie co miał pan na mysli wiec rozumiem.

Rynek usług urbanistycznych niestety ale w duzej mierze nie zepsuli młodzi adepci zakładając firmy z dotacji tylko stare wygi. Na Mazowszu co najmniej kilka firm funkcje w ten sposób ze mam posadke na politechnice/uniwersytecie lub w urzedzie jakiejs gminy a w miedyczasie klepie plany czy WZ. Wtedy nawet 10 tys za duży plan do niezła kasa skoro traktuje sie to w formie premii a nie codziennych zarobków.

I tak na prawde najwiekszą szanse w poprawie finansowania zawodu upatruje własnie w nadzorze. Jezeli wkońcu gminy sie zorientuja ze tanio nie znaczy dobrze a sami planisci/urbanisci tez zobacza ze nie ejst tak łatwo pzepchnac plan to moze odbijemy sie od dna przy którym bezwapienna jestesmy.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-07

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Jedyne źródło utrzymania

Do Pańskiej, niestety, trafnej obserwacji mogę dorzucić własną: nie znam ŻADNEGO urbanisty utrzymującego się wyłącznie z planowania przestrzennego. Znacząca część to emeryci
"dorabiający", inna, również pokaźna grupa to urzędnicy samorządowi "dorabiający", trzecia grupa to planiści gminni lub marszałkowscy przy okazji prywatnie jeszcze "dorabiający", grupa kolejna to pracownicy uczelni "dorabiający" w planistyce.

Myślę, że jeśli tak jest w całej Polsce (wydaje mi się to bardzo prawdopodobne) to trudno się dziwić, że IU mimo deklarowanych przez twórców-założycieli szlachetnych intencji bardzo szybko została przekształcona w aparat wyłącznie do reglamentacji planistycznej roboty dla już funkcjonujących urbanistów - nowi urbaniści IU nigdy do niczego nie byli potrzebni. Cała reszta (etyka, szkolenia, konsultacje, opiniowanie projektów ustaw, itp) była jedynie "ozdobnikiem". Zrozumiałym jest w tym kontekście tak uporczywa i rozpaczliwa obrona tej organizacji przez jej "aktywistów" przy procedowaniu deregulacji.

@Urbanista
"I tak na prawdę największą szanse w poprawie finansowania zawodu upatruje własnie w nadzorze."

Tylko pod jednym warunkiem: całkowitego zreformowania dotychczasowego funkcjonowania nadzoru prawnego i sądowo-administracyjnego.
A to jest możliwe wyłącznie wtedy gdy jednocześnie zostanie zreformowane całkowicie otoczenie prawne planowania przestrzennego - wojewodowie i sądy administracyjne są wyłącznie od egzekwowania prawa same się nie zreformują.
Dzisiaj kiedy nie istnieje normalny planistyczny system prawny a jedynie jego żałosne szczątki trudno aby nawet najlepsze egzekwowanie tych szczątków dało jakikolwiek efekt.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-07

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Jedyne źródło utrzymania

Rynek więc zweryfikował, że niepotrzebny jest profesjonalizm w zawodzie urbanisty.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-07

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Jedyne źródło utrzymania

@Janek
"Rynek więc zweryfikował, że niepotrzebny jest profesjonalizm w zawodzie urbanisty."

Czy mam rozumieć, że w Pana ocenie wszystkie opisane przeze mnie sytuacje z "dorabiającymi" są okej?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-08

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:Re:Jedyne źródło utrzymania

Jeżeli nie wpływają na jakość projektów to są akceptowalne. Podejrzewam, że jest jednak inaczej. Chodzi mi jednak o to, że skoro wycena projektów nie pozwala na porzucenie nawet niewiele płatnego etatu to trudno oczekiwać, aby jakość tych projektów była dobra. Oczywiście chciałbym, żeby było inaczej. Niestety zamiast być coraz lepiej, jest coraz gorzej. W zasadzie jednak to chyba gorzej już być nie może.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-07

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:Re:WA

Nadzór ma ocenić zgodność planu/studium z przepisami prawa, co często ogranicza się jedynie do sprawdzenia z przepisami prawa samej procedury. Jest jeszcze jednak w projektach urbanistycznych warstwa merytoryczna, która nie podlega ocenie nadzoru, a przynajmniej nie powinna. Tak więc może zostać sporządzony plan zgodnie z przepisami prawa, ale jednocześnie może być on mierny merytorycznie i katastrofalny w skutkach dla mieszkańców, gminy, środowiska itd. Nie uważam jednak, że nadzór powinien bardziej ingerować w sferę merytoryczną. Tak samo jak przy projektach architektonicznych, pozwolenie ogranicza się niemal jedynie do sprawdzenia projektu z planem miejscowym, a nie jest badana np. zasadność rozmieszczenia ścianek działowych czy wielkość okien. Ocena warstwy merytorycznej planu już po uchwaleniu byłaby absurdem. Niestety często się to zdarza.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-07

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Sfera merytoryczna a sfera formalno-prawna

Mam całkowicie odmienny pogląd na przedstawiony przez Pana problem warstwy merytorycznej i jej wyłączenia z nadzoru prawnego i nie jest mój pogląd w najmniejszym stopniu wynikiem długoletniego przebywania na "nadzorczym" stołku. Post nie jest dobrym miejscem do wyłuszczania moich racji na ten temat - generalnie uważam , że Pański punkt widzenia jest dość powszechny w środowisku urbanistów (nawet dominujący) - niestety wynika z błędnego pojmowania istoty merytoryczno-prawnej planu zagospodarowania przestrzennego.
Pisałem o tym obszernie w zakładce: Bezdroża reform" (II)

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-07

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Sfera merytoryczna a sfera formalno-prawna

Nie chcę rozwijać dalej tematu, ale chciałbym tylko dodać, że nie jestem przeciwnikiem udziału nadzoru w sferze merytorycznej. Uważam jednak, że nadzór ma prawo do oceny merytorycznej przed uchwaleniem planu miejscowego. Niedopuszczalne jest więc uchylanie planu miejscowego ze względu na np. określoną zbyt dużą liczbę wymaganych miejsc parkingowych, ponieważ wg nadzoru jest na danym terenie wystarczająca ilość miejsc parkingowych i nie ma potrzeby wyznaczać kolejnych. Poza tym w niewielu urzędach wojewódzkich pracują osoby, które są w stanie ocenić sferę merytoryczną projektów planistycznych.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-08

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Sfera merytoryczna a sfera formalno-prawna

Jeśli nie kwestionujemy faktów, że plan miejscowy to prawo (miejscowe) natomiast warstwa prawna planu miejscowego jest w całości odwzorowaniem warstwy merytorycznej (czyt.: koncepcji urbanistycznej) to bez trudu zauważymy, że nie pozostaje wiele miejsca na dyskusję: czy warstwa merytoryczna powinna czy nie powinna podlegać nadzorowi prawnemu.
Opisałem ten problem dokładnie w zakładce: "Bezdroża reform (II)"
W kontekście powyższego, a wbrew temu co Pan pisze, nadzór nie ma i nie powinien mieć prawa do oceny merytorycznej przed uchwaleniem planu miejscowego z prostego powodu:
przed uchwaleniem to nie jest prawo - prawem staje się dopiero po uchwaleniu.

Warto też mieć na uwadze, że jeśli plan miejscowy to prawo, to ustalenia planistyczne powinny bezwzględnie mieć taki charakter - to oznacza, że ustalenia planistyczne powinny mieć zamocowanie prawne w przepisach powszechnie obowiązujących. Jeśli tak nie jest tj. dane ustalenia nie są wprost regulowane przepisami prawa powszechnie obowiązującymi lub nie są w ogóle objęte jakimikolwiek normami prawnymi, nie powinny w takim przypadku stanowić warstwy prawnej planu miejscowego.

Niestety, w niewłaściwym pojmowaniu charakteru prawnego planu miejscowego upatruję większości problemów zarówno po stronie urbanistów, samorządów gminnych, organów nadzoru jak też sądów administracyjnych.


Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-08

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:Re:Sfera merytoryczna a sfera formalno-prawna

System, który Pan proponuje jest w mojej ocenie zły, ponieważ np. po 2 latach sporządzania planu miejscowego organ nadzoru miałby prawo do uchylenia planu miejscowego ze względu na własną interpretację np. wyznaczonej linii zabudowy czy powierzchni biologicznie czynnej. Jeśli już to można by rozwinąć kontrolę merytoryczną ze strony wojewody na etapie opinii i uzgodnień lub wyłożenia do publicznego wglądu.

Korzystając z okazji proszę mi odpowiedzieć czy wojewoda ma prawo uchylić plan miejscowy ze względu na określenie w ustaleniach dla danego terenu/działki wymaganej minimalnej liczby miejsc parkingowych?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-08

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Sfera merytoryczna a sfera formalno-prawna

Po pierwsze: ja nie proponuję żadnego systemu a jedynie opisuję aktualny stan prawny, który, powtórzę to jeszcze raz, został całkowicie zdemolowany przez wieloletnią „radosną twórczość” wszystkich uczestników procesu planistycznego razem i każdego z osobna (urbaniści, samorządy gminne, administracja opiniująco-uzgadniająca, nadzór prawny, sądy administracyjne).
Jeśli już mówimy, że ja coś proponuję to jest to zawarte w moim autorskim projekcie ustawy „Prawo rozwoju przestrzennego” – pod wszystkim, co tam napisałem cztery lata temu, dzisiaj też się podpisuję – i o tym możemy podyskutować. Tam znajdzie Pan moją odpowiedź na wszystkie problemy, które występują w polskiej planistyce.

Po drugie: dla mnie dwa lata sporządzania planu miejscowego to albo nieudolność albo zła wola albo wszystko razem.

Po trzecie: Pańska propozycja „by rozwinąć kontrolę merytoryczną ze strony wojewody na etapie opinii i uzgodnień lub wyłożenia do publicznego wglądu” w świetle obowiązującego obecnie prawa jest niemożliwa do przeprowadzenia. I to jest, niestety, dla mnie wystarczający argument przeciw tego typu eksperymentom opiniodawczo-konsultacyjnym.

Ale nie znaczy to, że taka współpraca nie miała nigdy miejsca – były takie czasy w moim życiu zawodowym i mojego macierzystego urzędu, że na zasadzie obustronnej dżentelmeńskiej umowy (wyłącznie), przy okazji ustawowego uzgadniania (w zakresie zadań rządowych) dołączaliśmy do tych uzgodnień opis dostrzeżonych błędów – czar prysł, kiedy gminy (nieliczne wprawdzie) realizujące w planach miejscowych własne „koncepcje” świadomie rozmijające się z przepisami prawa „zbeształy” wojewodę w oficjalnie wystosowanych do niego pismach, mianowicie jak śmie „opiniować merytorycznie” bez podstawy prawnej (nb. co zresztą było zgodne z prawdą)
Cóż miał więc robić wojewoda? „Wrócił do szeregu”.

PS. Nie rozumiem problemu zawartego w Pańskim pytaniu dot. miejsc parkingowych.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-08

Dodał: Grzegorz A. Buczek

Tytuł: nadzór nad jst w kwestii przestrzgania przepisów ustawy o pizp

Takie stawianie sprawy nadzoru jw. to trywializowanie ! Znacznie poważniejszy jest brak interwencji wojewodów np. wobec nagminnego nie przestrzegania przez gminy przepisów art. 32 ustawy i np. uchwalanie mpzp "w zgodności" z nieaktualnym (a więc niekompletnym wobec treści art. 10) studium uikzp. Innym ale porównywalnym i mającym wielkie znaczenie zagadnieniem jest np. wydawanie pozwoleń na budowę na podstawie nieaktualnych (bo niekompletnych w rozumieniu obowiązujących przepisów) planów miejscowych sporządzonych (i nadal pozostających w obiegu prawnym) na podstawie ustawy o zp z 1994 r. Gdybym miał wskazać jedną z głównych przyczyn upadku planowania przestrzennego w naszym kraju, to byłby to zdecydowanie niedostateczny nadzór wojewodów (oraz skandaliczne orzecznictwo administracyjne) dot. przestrzegania przepisów ustawy o pizp - TAK, KOLEGO KONTRURBANISTO ! - a dodatkowo - brak właściwej reakcji (inicjatyw legislacyjnych) "właściwych ministrów", w tym ministra sprawującego nadzór nad działalnością wojewodów !

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-08

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:nadzór nad jst w kwestii przestrzgania przepisów ustawy o pizp

Napisał Pan: „Takie stawianie sprawy nadzoru jw. to trywializowanie !”
Dla pewności sprawdziłem w słowniku synonimy do słowa trywializować: „bagatelizować, banalizować, barbaryzować, degradować, deprecjonować, dewaluować, infantylizować, obniżać poziom czegoś, pozbawiać coś głębi, prymitywizować, równać w dół, spłaszczać, spłycać, symplifikować, ubożyć, upraszczać, uwsteczniać, wulgaryzować, wynaturzać, zubażać, zubożać.”
„Trochę” mnie Pan zaskoczył tą "recenzją" - aż się boję myśleć, co Pan sądzi o „stawianiu” przeze mnie innych spraw na tym portalu.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-09

Dodał: GAB

Tytuł: Re:Re:nadzór nad jst w kwestii przestrzegania przepisów ustawy o pizp

Wybieram z tej definicji synonim "upraszczanie"... i bardzo uprzejmie proszę o komentarz "do rzeczy" czyli na temat "jakości" nadzoru wojewodów nad przestrzeganiem przez gminy ustawy o pizp i wpływu tego nadzoru na jakość planowania miejscowego...

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-09

Dodał: Urbanista

Tytuł: Re:Re:Re:nadzór nad jst w kwestii przestrzegania przepisów ustawy o pizp

Panie Grzegorzu komantarzu nie będzie bo jak wiadomo pan KontrUrbanista nie jest Wojewodą czy Mnisterem tylko pracownikiem wiec pewne rzeczy jak sie domyślam pozostają ponad nim.

Problem w nadzorze moim zdaniem jest taki na dzień dzisiejszy:
- nie jest jednolity (każde województwo ma swoje interpretacje) ba na Mazowszu to nawet każdy pokój w urzedzie ma inny pogląd;-)
- działa wybiórczo
- poglady/interpretacje zmieniają się tak szybko że trudno nad nimi nadążyć w toku procedury
- zbyt czesto wyłącznie interpretowane są plany przez prawników bez doświadczenia w opracowywaniu planów

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-09

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Re:nadzór nad jst w kwestii przestrzegania przepisów ustawy o pizp

@Urbanista

Niestety, w naszym środowisku dominuje jednak „antropomorficzne” postrzeganie organu nadzoru.
Oto jeden z bardziej spektakularnych przykładów takiego rozumienia zasad działania i reguł rządzących nadzorem prawnym, z jakim się osobiście zetknąłem:

plan miejscowy sporządzony przez urbanistę X zostaje w trybie nadzoru negatywnie zaopiniowany przez pracownika merytorycznego Y, po weryfikacji tej opinii przez bezpośredniego przełożonego i dyrektora wydziału a następnie po analizie prawnej komórki prawnej organu nadzoru zostaje wydane rozstrzygnięcie nadzorcze, gmina zaskarża to rozstrzygnięcie i przegrywa w sądach administracyjnych obydwu instancji; powtórne procedowanie projektu planu przez gminę z udziałem tego samego urbanisty X przynosi identyczne błędy i w konsekwencji powtórne rozstrzygniecie nadzorcze. Epilog – urbanista X (wspólnie ze zleceniodawcą tj. prezydentem miasta) udaje się do wojewody ze skargą na pracownika merytorycznego Y wskazując na jego złośliwość i uprzedzenie do urbanisty X jako podstawowy i jedyny motyw (powód) wszystkich dotychczasowych, negatywnych opinii merytorycznych w odniesieniu do kontrolowanego planu miejscowego.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-09

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Kontrurbanista upraszczający

@GAB

Doprawdy nie pojmuję, skąd u większości urbanistów taka „zbiorowa” wyjątkowo zgodna w przypadku tego środowiska, niechęć do rzetelnej, merytorycznej dyskusji i usilne naginanie rzeczywistości do własnych, subiektywnych wyobrażeń o niej - a, niestety, tak to widzę w kwestii oceny przez urbanistów nadzoru prawnego.
Zwykły rozsądek podpowiada, że jeśli ktoś tkwi w tym nadzorze od dwudziestu lat to jest bardzo prawdopodobne, że „co nieco” na ten temat wie, nawet z tak banalnego powodu, że osobiście musiał się z tym „co nieco” zetknąć (może nawet wielokrotnie). A jeśli tak, to być może z tym jego „co nieco”, o którym mówi, jest coś „na rzeczy”?
Wielokrotnie o tym pisałem, że jestem ostatnią osobą, która chciałaby walczyć w obronie nadzoru prawnego – wydawało mi się, że moje dotychczasowe wypowiedzi nie są ani próbą unikania tematu, ani obrony tej instytucji. Wspomnę tylko kilka: autorski projekt ustawy (propozycja funkcjonowania nadzoru prawnego), artykuł „Planowanie przestrzenne - o potrzebie i kierunkach zmian” (wskazanie słabości dotychczasowych uregulowań prawnych m.in. w zakresie nadzoru prawnego i sądowo-administracyjnego oraz propozycja kierunku zmian ustawowych), zakładki: „Ustawa pizp do kosza” i „Bezdroża reform”, artykuł: „Deregulacja według Kontrurbanisty” (zawierająca m.in. propozycję wyodrębnionego nadzoru prawnego w zakresie planowania przestrzennego samorządów wg modelu RIO, np. jako Izba Nadzoru Prawnego).
Nawet kilka postów wyżej napisałem:
„(...) nie proponuję żadnego systemu a jedynie opisuję aktualny stan prawny, który, powtórzę to jeszcze raz, został całkowicie zdemolowany przez wieloletnią „radosną twórczość” wszystkich uczestników procesu planistycznego razem i każdego z osobna (urbaniści, samorządy gminne, administracja opiniująco-uzgadniająca, nadzór prawny, sądy administracyjne).”
A Pan to kwituje, że upraszczam?

W kwestii zasadniczej: niestety, nie mogę podzielić Pańskiego poglądu, że największą odpowiedzialność za wypadki drogowe ponosi „drogówka”.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-09

Dodał: GAB

Tytuł: mój ostatni wpis

... bo dalsza "wymiana poglądów" jest niecelowa, gdyż - trzeba doprawdy mieć dużo złej woli aby:
- moją uwagę o "trywialności" odnoszącą się w oczywisty sposób do treści poprzedniego wpisu (a w szczególności do ostatniego zdania w nim) odnosić się do całości wcześniejszych wywodów, przede wszystkim swoich;
- najwyraźniej dla "podgrzania atmosfery dyskusji" moją uwagę "o jednej z głównych przyczyn..." przedstawiać jako uwagę o "największej odpowiedzialności", bo to przecież spora różnica...
Najwyraźniej brakuje Panu polemistów, ale trudno się dziwić, przy Pańskim sposobie dyskutowania: nie wszyscy Pana atakują i nie wszyscy uważają, że Pan zawsze nie ma racji - to najwyraźniej Pan tak uważa... mnie to nie bawi, tylko zasmuca ...

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-09

Dodał: PM

Tytuł: Re:mój ostatni wpis

Szkoda. Ostatni bastion polemiki pada.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-09

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:mój ostatni wpis

@GAB
Zapewne jest we mnie dużo złej woli - wielu uważa nawet, że najlepszym dowodem na to jest cała moja dotychczasowa działalność portalowa. Dla tych osób mam dobrą wiadomość – wobec całkowitej likwidacji planowania przestrzennego w Polsce uznałem dalsze funkcjonowanie portalu za bezcelowe.
A wracając do meritum: przejrzałem jeszcze raz dokładnie wszystkie moje wpisy pod w/w artykułem („Aby do emerytury”) – przykro mi, ale mimo wysiłków, niestety, w żadnym nie znalazłem „trywializowania” sprawy nadzoru prawnego. Pańskiego zarzutu w tym względzie nie rozumiem.

Na zakończenie naszej „wymiany poglądów” chciałbym przedstawić Panu mój punkt widzenia na temat przyczyn katastrofy planistyki polskiej.
Parafrazując Pańską wypowiedź: uważam że gdybym miał wskazać jedną z głównych przyczyn upadku planowania przestrzennego w naszym kraju, to… byliby to zdecydowanie urbaniści.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-10

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Wynagrodzenie zasadnicze brutto urbanisty z dwudziestoletnim stażem „nadzorczym”

Wynagrodzenie zasadnicze brutto uprawnionego urbanisty, pracownika nadzoru prawnego z dwudziestoletnim stażem „nadzorczym” to kwota nie mieszcząca się w "widełkach" podanych w ankiecie (2700-8700).

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-10

Dodał: pm

Tytuł: Re:Wynagrodzenie zasadnicze brutto urbanisty z dwudziestoletnim stażem „nadzorczym”

Panowie - jak dzieci.
Jeszcze raz - szkoda, tym większa, że zakończy się nawet interesujący monolog.
Cóż, to znak, że pora zwijać manatki z tej branży.
Śmierć portalu to dla mnie wydarzenie pokroju zaprzestania wydawania "Urbanisty".
Trywialne "szkoda" raz jeszcze. Powodzenia w życiu. I byle do emerytury - Pan przynajmniej może na nią liczyć ;)

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-10

Dodał: archieta

Tytuł: "Śmierć" portalu

Dyskusja dobrze się zapowiadała - pierwsza tak długa i emocjonalna.
Ale najłatwiej się obrazić i trzasnąć drzwiami... jeśli ktoś ma inne zdanie.

I co to za pomysł, że nie ma już planowania przestrzennego?
Niech pan się opamięta, Panie Kontrurbanisto - wszyscy się opamiętajcie, Panowie!

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:"Śmierć" portalu

@archieta
Przed dwoma miesiącami, pod artykułem „Co by tu jeszcze...?” dziękując Pani za życzenia „urodzinowe” (z okazji pięciolecia portalu kontrurbanista) napisałem:

Dziękuję za "urodzinowe" życzenia.
A propos "jubileuszu" - myślę, że pięć lat mówienia "do obrazu" w zupełności wystarczy.
To wystarczający okres aby upewnić się, że w Polsce takie pojęcia jak: urbaniści, urbanistyka, planowanie przestrzenne to od wielu lat jedna wielka ściema.
Oczywiście jest wiele osób manifestujących publicznie uprawianie takiego zawodu - niestety, w „profilu psychologicznym” tej grupy bez większego trudu odnajdziemy: polityczną poprawność, kunktatorstwo, koniunkturalizm czy zwyczajny oportunizm. Niestety, przy takim "profilu" raczej trudno o profesjonalizm.
W tej sytuacji nie może dziwić, że dwudziestoletnia już "wędrówka przez pustynię" wcale nas nie przybliżyła do "ziemi obiecanej", a wręcz przeciwnie - w konsekwencji długotrwałego błądzenia wróciliśmy do punktu wyjścia. Osobiście nie mam ochoty na kolejną "tułaczkę po pustyni" - a już na pewno nie z tą "egipską karawaną" przesiąkniętą duchem poprzedniej epoki.

Ostatnia dyskusja powyższą deklarację zakończenia „kontrurbanistycznych monologów” jedynie mi przypomniała.

Słowo się rzekło...

Z poważaniem
Marek Jać

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Wynagrodzenie zasadnicze brutto urbanisty z dwudziestoletnim stażem „nadzorczym”

@pm

„Nie ma portali niezastąpionych”
Dziękuję za miłe słowa i życzenia. A propos emerytury – nie będę mógł na nią liczyć jak Pan „zwinie manatki z tej branży” ;)

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: Urbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Wynagrodzenie zasadnicze brutto urbanisty z dwudziestoletnim stażem „nadzorczym”

Panie Marku Pan sobie nie żartuje z tym zamykaniem portalu tym bardziej ze chyba przybyło panu czytelnikow cos tak mi sie wydaje wiec byłoby to nieroztropne. Chyba ze to zasłona dymna zeby zobaczyć czy wartyo było i jakie beda opinie;-)\

Co do ankiety to skoro taki jest jej wynik to po cholere była robiona? Myslalem ze chociaz czegos sie dowiem.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Wynagrodzenie zasadnicze brutto urbanisty z dwudziestoletnim stażem „nadzorczym”

@Urbanista
Myślę, że udzieliłem wyczerpującej odpowiedzi w kwestii zarobków "ankietowego" urbanisty, chyba, że wg Pana prawdopodobna jest wersja "powyżej 8700 zł"

A co do portalu - w ciągu tych pięciu lat wypowiedziałem się praktycznie "na każdy okołoplanistyczny temat" (na niektóre wielokrotnie) - nic nowego nie mam do dodania.

Pozdrawiam

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: archieta

Tytuł: "Śmierć" portalu

Jeśli rzeczywiście nie ma Pan nic nowego do dodania, a opinie osób, które odwiedzają i dyskutują na Pańskim portalu Pana nie interesują, to chyba lepiej się rozstać - po co się męczyć.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: jerzyk

Tytuł: Re:"Śmierć" portalu

Kontrurbanista: "Parafrazując Pańską wypowiedź: uważam że gdybym miał wskazać jedną z głównych przyczyn upadku planowania przestrzennego w naszym kraju, to… byliby to zdecydowanie urbaniści."

Nie zgodzę się z taką diagnozą. Głównym powodem jest słabe, mało szczegółowe prawo. Dobre prawo ucina wszelkie pole do kombinowania i niechlujstwa. Absurdem jest liczenie na zbiorową moralność jakiejkolwiek grupy zawodowej.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:"Śmierć" portalu

Mimo, że często polemizowałem z Panem w ciągu ostatnich kilku miesięcy, uważam, że prowadzenie przez tyle lat portalu zasługuje na szacunek. Jeśli jednak uważa Pan, że to sami urbaniści doprowadzili do upadku planowania przestrzennego, to proszę pamiętać, że działamy w systemie prawnym, w którym nie sposób przewidzieć jak potoczą się losy sporządzanego planu miejscowego dla nawet najprostszego terenu. Ma Pan rację w tym, że to nie drogówka odpowiada za wypadki na drodze, ale też nie lekarze odpowiadają za kolejki w służbie zdrowia i nie urbaniści odpowiadają za upadek planowania przestrzennego.

Wszystkiego dobrego i mam nadzieję, że może urbanistyka się odrodzi, czego życzę Panu i również sobie.

PS. Wbrew opinii wielu osób uważam, że zarobki w administracji powinny być wyższe (w szczególności w nadzorze prawnym).

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: archieta

Tytuł: Re:Re:Re:"Śmierć" portalu

Może jednak związku z dalszym tokiem dyskusji zdecyduje się Pan zmartwychwstać?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Re:"Śmierć" portalu

@archieta

Czy Pani czytała „manifest” Pana Wilanda? (https://www.suzoiu.pl/)

„Polacy, nic się nie stało!” i „Jeszcze będzie przepięknie” - to jest dzisiaj właściwy kierunek, to jest dzisiaj właściwe podejście do rzeczywistości przeszłej, teraźniejszej i przyszłej.

Byłbym jedynie "piaskiem w tryby" tej inicjatywy. Szczerze powiedziawszy, wystarczy mi, że przez pięć lat byłem "grochem o ścianę".

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:"Śmierć" portalu

@Janek

Napisał Pan:
"Jeśli jednak uważa Pan, że to sami urbaniści doprowadzili do upadku planowania przestrzennego..."
Powinienem w tym miejscu "strzelić porządnego focha" ;)
ponieważ urbanistów określiłem: "jako jedną z głównych przyczyn upadku planowania przestrzennego w naszym kraju" a nie jako jedynych "winowajców".
Samodzielnie nie są w stanie niczego porządnie zrobić a tym bardziej doprowadzić do wspomnianego, spektakularnego w końcu upadku planistyki

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-11

Dodał: Janek

Tytuł: cd.

Może portal kontrUrbanista zakończył działalność, ale dyskusja może trwać dalej :)

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-12

Dodał: Urbanista

Tytuł: Re:cd.

KontrUrbanista niczym Korwin Mikke wiecznie pod prąd...ale jak pokazują ostatnie wybory po prostu na wszystko trzeba czasu i wytrwałości.

Wszyscy dorastamy a pewne środowisko doświadczonych urbanistów po prostu musi odejść;-)

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-12

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:cd.

@Urbanista

Pan mi najwyraźniej utrudnia „zakończenie działalności portalu kontrurbanista” podrzucając mi coraz to nowe „kontrowersje”;)
Gdzie Pan był w ciągu tych pięciu lat działania portalu? :)

"Wszyscy dorastamy a pewne środowisko doświadczonych urbanistów po prostu musi odejść;-)"

To tylko połowa problemu - i co dalej? Czy Pana "nadzieją" są może młodzi ludzie: studenci, świeżo upieczeni absolwenci, adepci zawodu i świeżo uprawnieni urbaniści, którzy na profesjonalnych forach internetowych potrafią całymi tygodniami "zamęczać" tematy typu: "jak liczyć ustawowy okres wyłożenia planu do publicznego wglądu?"
Podany przeze mnie przykład "zamęczanego" tematu nie jest przypadkowy - trudno mi sobie wyobrazić tych ludzi jako przyszłych urbanistów - zwolenników partycypacji społecznej.
Ciemność widzę.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-12

Dodał: Urbanista

Tytuł: Re:Re:Re:cd.

Musze stawiać na młodych bo sam do nich należe. Musimy jako młoda generacja po prostu dostosowywać się do aktualnych warunków zarówno prawnych jak i rynkowych. Skoro plany stały się takim towarem (owszem tez nad tym ubolewam) to takie pytania (stawiane na forach) są jak najbardziej na miejscu mysle. Urynkowienie planowania przestrzennego to nie wina młodych adeptów ani studentów. Przecież kazdy z nas chciałby zeby były czasy jak w latach 90-tych gdzie studium jakiegoś miasta/gminy kosztowało 500 tys zł pracowłą nad nim sztab ludzi w np w IGPIM w Warszawie i kazdemu zyło sie dobrze a i gminy dostawały wysokiej klasy opracowania adekwatne do okresu w jakim powstawały.

Wiec może panie Kontrurbanisto niech ten portal wlaśnie temu służy... edukacji młodych...

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-12

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Re:cd.

Portal wprawdzie zakończył działalność, ale nie oznacza to, że zostanie usunięty z Internetu - cała jego dotychczasowa zawartość będzie dostępna w sieci, tak jak dotychczas.
Jeśli lektura tej zawartości będzie miała walor edukacyjny - cała przyjemność po mojej stronie!

"Musimy jako młoda generacja po prostu dostosowywać się do aktualnych warunków zarówno prawnych jak i rynkowych."

I to mnie najbardziej martwi. Jeśli młodzi będą się "dostosowywać" do rzeczywistości to kto ją będzie zmieniać? "Akwarelkowcy"?
Właśnie pokazali do czego są zdolni - po dwudziestu pięciu latach ich "wysiłków" nie ma niczego.

Skupianie się wyłącznie na "dostosowywaniu się" oczywiste i uzasadnione w przypadku większości zawodów w Polsce - jednak trochę to za mało w przypadku osób aspirujących do wykonywania interdyscyplinarnego zawodu zaufania publicznego.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-14

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:cd.

W większym stopniu zgłębiłem Pańskie wpisy na tym portalu i muszę się z Panem zgodzić, że w chwili obecnej to profesjonalizm może uratować ten zawód. Pojawia się jednak pytanie jak wymusić ten profesjonalizm, kiedy urbanistą może być praktycznie każdy? Nie napawa również optymizmem to, że wszelkie zmiany prawne dotyczące planowania przestrzennego uchwalane są poza urbanistami (nawet tymi profesjonalnymi). Wystarczy tylko spojrzeć na Pańskie wpisy np. "urbanista wykonsultowany". Uważam jednak, że to właśnie rola Pańskiego portalu może w tym względzie znacząco pomóc. Jest to wszak chyba jedyny tak aktywny głos dotyczący urbanistyki i co więcej przedstawiający gotowe rozwiązania.

Jedną z bolączek planowania przestrzennego jest to, że wciąż każdy ze sobą walczy: urbaniści z urbanistami, urbaniści z kontrurbanistami :), wojewodowie z prezydentami, mieszkańcy z prezydentami i urbanistami i vice versa (RDOŚ z każdym :)) itd. itd. Ta atmosfera udzieliła mi się również na tym portalu za co chciałbym Pana przeprosić. W mojej ocenie profesjonalizm można wymusić działając w obecnym stanie prawnym, ale poprzez utworzenie odpowiednich standardów zawodowych w postaci wytycznych merytorycznych tworzenia opracowań urbanistycznych. Właśnie brak standardów zawodowych (uzgodnionych z organami opiniującymi i uzgadniającymi projekty urb,) powoduje, że urbanistyka to w tej chwili wolna amerykanka, czarna magia i właściwie rozpoczynając prace nad projektem często nie sposób przewiedzieć jaki finalny kształt będzie miał nawet najmniejszy plan miejscowy. Oczywiście wina wtedy spada na urbanistę czasami słusznie, a czasami nie. Ostatnio czytałem wpis, w którym wyzywano urbanistów przypisując im moc lokalizowania ekranów dźwiękoszczelnych.

W Polsce wciąż wiele osób zajmuje się planowaniem przestrzennym czy to projektowaniem, czy to w ramach pracy w urzędzie więc w końcu muszą powstać jasne zasady urbanistyki jednolite dla całego kraju. W związku z powyższym proszę nie poprzestawać na tym ostatnim wpisie.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-14

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:Re:cd.

7 marca 2010 roku (cztery lata temu!) na portalu został umieszczony autorski projekt ustawy planistycznej anonsowany w artykule „Kodeks rozwoju przestrzennego”.
Do dzisiaj pozostaje JEDYNĄ propozycją kompleksowych rozwiązań prawnych opartych w całości na wynikach analiz stanu istniejącego planistyki polskiej.
Jedyna „WADA” tego projektu to rozwiązania ustawowe w ujęciu nie-resortowym, nie-izbowym, nie-samorządowym, nie-deweloperskim.
A tylko takie ujęcie daje szansę na likwidację „okołoplanistycznych” patologii w Polsce.
Problem w tym, że planistyka stała się dzisiaj zbędnym dodatkiem do naszej społeczno-polityczno-gospodarczej rzeczywistości.
Kiedyś była przydatna choćby z tak banalnego powodu, jak „legitymizowanie” poczynań władzy – dzisiaj nawet w tej roli nie jest już potrzebna. Dlaczego? Z prostego powodu -
dzisiaj jest zapotrzebowanie wyłącznie (i subito) na „rozwiązania” oddające pełnię władzy nad przestrzenią w ręce „wolnego rynku”. W tej filozofii nie ma miejsca na planowanie przestrzenne.
Zastanawiam się, czy znajdą się jeszcze w Polsce urbaniści gotowi do walki z opisanymi wyżej "wolnorynkowymi wiatrakami" czy raczej już wszyscy "przeszli na ciemną stronę mocy" i pospiesznie akomodują się do poderegulacyjnej rzeczywistości?
Na "Towarzystwa..." już istniejące i na Stowarzyszenia..." właśnie powstające w takiej walce raczej bym nie liczył.
W zasadzie to trudno na kogokolwiek liczyć - proszę zwrócić uwagę na kompletny brak w przestrzeni publicznej jakichkolwiek reakcji na likwidację zawodu urbanisty - milczą, jak zaklęte, wszelkie media, środowiska naukowe, uznane autorytety, politycy wszelkich barw, działacze społeczni, samorządowcy, prawnicy, organizacje pozarządowe, eksperci - nawet sami urbaniści robią wrażenie, że ich to nie dotyczy...

Totalny ogólnonarodowy chocholi taniec...

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-15

Dodał: Urbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:Re:Re:cd.

ja juz od dawna ubolewam ze deregulacja urbanistów nikogo nie zainteresowała ale przeanalizowąłem sprawe i w zasadzie sie nie dziwie. Kto tak na prawde z szarych ludzi wie kim jest urbanista. Z moich obserwacji wynika ze co najwyzej na wsiach troche sie orientuja bo zwiazne to jest chyba z odralnianiem.
Popularne media kiedy dotykaja zagadnien planistycznych zawsze komentują bo gmina/miasta bo prezydent/burmistrz tak chceili/tak zrobili. Czesto na TVP Info poruszane są rózne tematy i zawsze komentuja to co najwyzej prawnicy lub urzednicy. NIGDY nie ma urbanisty. Czasami pojawia sie pan Kowalewski który z aktualną praktyką raczej ma niewiele wspólnego. Nie funkcjonujemy w swiadomosci społecznej dlatego nie jestesmy potrzebni. Plan uchwala Rada, wz wydaje prezydent? Czy ktos słyszał o urbaniscie. Niestety ale wiekszosc szarej masy a to do nich trafia przekaz medialny nie wie kim jest Urbanista.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-15

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:Re:Re:Re:cd.

Trochę głosów broniących było i w ramach II tury deregulacyjnej akurat dotyczyły one głównie urbanisty. To prawda, że w świadomości społeczeństwa nie ma takiej sprecyzowanej wiedzy dotyczącej zawodu urbanisty, ale nie wydaje mi się, aby miało to jakikolwiek wpływ na deregulację. Deregulacja miała zastać przeprowadzona i tyle. Pewnie obserwując kolejne "wolnościowe" ustawy dotyczące zagospodarowania przestrzennego będzie to już jasne dla wszystkich. Dlatego potrzebna jest integracja środowiska, chociaż wiem, że będzie to bardzo trudne. A co dalej z Korporację Urbanistów?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-15

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Co dalej z urbanistami?

@Janek

Rok temu w artykule: „Nie) chcemy, (nie) rozumiemy, (nie) potrafimy?” napisałem:

„(…) Kolejne ekipy rządowe podejmują próby uporządkowania tego, niestety, najbardziej widocznego fragmentu polskiej rzeczywistości i…nic!
"System planowania i gospodarowania przestrzenią" jak stał tak stoi "na głowie" – aż głowa boli! Jak wytłumaczyć to polskie „planistyczne fatum”? Co powoduje, że cywilizowany naród, w środku równie cywilizowanej Europy od ponad dwóch dekad nie potrafi uporać się z problemem, który w Europie został już dawno „ucywilizowany”?

- Nie chcemy uporządkowania polskiego systemu planowania i gospodarowania przestrzenią?
- Nie rozumiemy potrzeby uporządkowania polskiego systemu planowania i gospodarowania przestrzenią?
- Nie potrafimy uporządkować polskiego systemu planowania i gospodarowania przestrzenią?
- Nie chcemy, nie rozumiemy potrzeby i nie potrafimy uporządkować polskiego systemu planowania i gospodarowania przestrzenią?”

Niestety, bez poznania odpowiedzi na te pytania trudno myśleć o jakichkolwiek racjonalnych działaniach naprawczych.

Napisał Pan: „(...) potrzebna jest integracja środowiska,”

Cztery lata temu(!) w artykule: „W imieniu…?” zauważyłem, że:
(…) generalnie środowisko urbanistów „rozdyskutowane” nie jest. Przyczyna takiego stanu rzeczy wydaje się, niestety, dość prozaiczna – coś takiego jak „środowisko urbanistów” tak naprawdę nie istnieje. Jeśli już coś w tym zakresie istnieje to są to raczej „środowiska urbanistów”.
Środowiska dotychczas (subiektywnie) zaobserwowane to: środowisko urbanistów warszawskich, łódzkich, krakowskich, wrocławskich, poznańskich, gdańskich, TUP-owskich, izbowych, politycznie popierających, politycznie kontestujących, akademickich, urzędników, uprawnionych, nieuprawnionych, aktywnych zawodowo, nieaktywnych zawodowo, pracodawców, pracobiorców, architektów, niearchitektów, zwolenników projektowania urbanistycznego, zwolenników planowania przestrzennego, „akwarelkowców”, fanów nowoczesnych technik komputerowych, zwolenników liberalizacji dostępu do zawodu, zwolenników całkowitej „hermetyzacji” zawodu, zwolenników partycypacji społecznej, przeciwników partycypacji społecznej, przestrzegających zasad etyki zawodowej, kwestionujących istnienie zasad etyki zawodowej, „rozpalonych” zawodowo, wypalonych zawodowo, posiadających świadczenia emerytalne, pracujących na świadczenia emerytalne, itd., itp.(…)”

Korporacja Urbanistów, o którą Pan pyta, to nie jest realna próba tworzenia przeze mnie struktur postizbowych – to jest projekt wyłącznie teoretyczny, być może kompletnie „utopijny” na dzisiaj – mimo wszystko, uważam, że warto przynajmniej zacząć w taki sposób myśleć o przyszłości urbanisty jako zawodu zaufania publicznego. Nie mamy nic do stracenia. Korporacja Urbanistów wg mojej propozycji powinna być elitarną w pozytywnym tego słowa znaczeniu – to nie jest oferta dla wszystkich chętnych.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-23

Dodał: Janek

Tytuł: Kodeks

Jak Pan ocenia opublikowaną wersję kodeksu?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-23

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Kodeks urbanistyczno-budowlany

Najkrócej: to współczesna wersja wieży Babel

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-24

Dodał: pm

Tytuł: Re:Kodeks urbanistyczno-budowlany

Czyli lepiej, że i tak nie ma szans na przepchnięcie?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-24

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Kodeks urbanistyczno-budowlany

A propos szans "przepchnięcia" - "arytmetyka parlamentarna" daje taką możliwość niezależnie od jakości merytorycznej "przepychanego" patentu (vide deregulacja).
Moja "wieża Babel" to wyłącznie ocena (za)wartości merytorycznej kodeksu i skutków merytorycznych jakie ta regulacja spowoduje po wejściu w życie.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-24

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:Re:Kodeks urbanistyczno-budowlany

Pewnie to pokłosie braku udziału "praktyków" przy jego tworzeniu.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-24

Dodał: pm

Tytuł: Re:Re:Re:Kodeks urbanistyczno-budowlany

Rzecz właśnie w tej arytmetyce - która może zostać mocno przekształcona.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-29

Dodał: pm

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Kodeks urbanistyczno-budowlany

ok. arytmetyka niezmienna :(

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-29

Dodał: TT

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:Kodeks urbanistyczno-budowlany

Pan przewodniczący powinien zastanowić się nad doborem członków Komisji Kodyfikacyjnej i wykluczyć z niej tych, których powinno objąć się zakazem zajmowania się sprawami planowania przestrzennego. Wystarczy tylko się rozejrzeć.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-06-30

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:Re:Kodeks urbanistyczno-budowlany

Problem w tym, że Komisja już po pierwszych pracach kodyfikacyjnych oficjalnie straciła "mandat" do zajmowania się sprawami planowania przestrzennego (nb. o czym się powszechnie zapomina)
Pisałem na ten temat 4 września 2012 r. w artykule „Co dalej z reformą planowania przestrzennego?” oraz 5 września 2012 r. w artykule „Powróćmy, jak za dawnych lat ...”

Odpowiedz

—————

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU