2015-05-19 00:05

313.Z czym do Europy?

Mirabelka (Prunus domestica) – gatunek śliwki  w Polsce występującej od dawna, powszechnie, w dużej części także poza przydomowymi sadami, „bezpańsko” w charakterze zieleni przydrożnej, dziko rosnącej – generalnie nie ciesząca się wśród polskich konsumentów zbyt wielką estymą, m.in. właśnie ze względu na swoją pospolitość, a przez to w naszym kraju częściowo zapomniana. Dokładnie odwrotną pozycję zajmuje mirabelka np. w Lotaryngii, gdzie owoce te (oczywiście przetworzone, ponadto na zaskakująco wiele sposobów) są ekskluzywnym, regionalnym towarem eksportowym a przy okazji jednym z głównych znaków rozpoznawczych tego regionu.

Wróćmy jednak na urbanistyczne „podwórko” - właśnie zainaugurowano IX. edycję Konkursu TUP na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w Polsce. Dobrze zagospodarowana przestrzeń, a szczególnie biorąca udział w takim prestiżowym konkursie, to niewątpliwie świetny regionalny „towar eksportowy”, a przynajmniej "znak rozpoznawczy regionu".

Niestety, z nowymi, dobrze zagospodarowanymi przestrzeniami w Polsce jest pewien zasadniczy problem - „podaż” jest niewspółmiernie mała w stosunku do „popytu” i deficyt ten ma charakter trwały a nawet pogłębiający się. Nie da się bowiem ukryć, że w przypadku zagospodarowywania przestrzeni spiritus movens takich przedsięwzięć są oczywiście ludzie, ale główną rolę „inspirującą” odgrywa tu finansowanie inwestycji, m.in. „poprzez racjonalne wykorzystanie funduszy europejskich”.

W tym kontekście wydaje się raczej pewne, że w nieodległej perspektywie (także „budżetowej”) „podaż” przestrzeni dobrze zagospodarowanych w Polsce może zostać całkowicie zahamowana.

Oczywiście taki deficyt nie musi oznaczać całkowitego zanegowania idei promocyjnej wspomnianego Konkursu - patrząc na przykład Lotaryngii można by powiedzieć: „Dał nam przykład Bonaparte, Jak zwyciężać mamy”, a współcześni Francuzi dają nam przykład jak zwycięstwo wykuć z niczego – pardon, z mirabelek.

Umocnieni „lotaryńskim" przykładem możemy w zasadzie „całkiem spokojnie wypić trzecią kawę” – jakby co, to zawsze „coś” się przecież w naszej polskiej przestrzeni znajdzie, co mimo, że nie sfinansowane z funduszy europejskich, warto będzie objąć „promocyjną” formułą konkursową z uwagi na posiadany potencjał  "towaru eksportowego" albo przynajmniej "znaku rozpoznawczego regionu".

Ciekawe czym będzie to "coś" w kategorii "walory polskiej przestrzeni" kiedy nam się skończą finansowane z funduszy europejskich "najlepiej zagospodarowane przestrzenie publiczne"?

PS Obyśmy się tylko nie obudzili z ręką w...mirabelkach (dziko rosnących)!

—————

Powrót


Skomentuj

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU