2016-05-20 22:48

346.Mądry deweloper po szkodzie?

Kilka dni temu przypadkiem (moja Żona twierdzi, że nie ma przypadków, są znaki) natrafiłem na artykuł  autorstwa Dyrektora generalnego Polskiego Związku Firm Deweloperskich opatrzony sensacyjnym tytułem:  Deweloperzy chcą budować na planach miejscowych.

Generalnie całość wypowiedzi utrzymana w konwencji hiczkokowskiej – w lidzie tego artykułu możemy przeczytać, co następuje:

Wiele środowisk podnosi potrzebę powstawania nowej infrastruktury mieszkaniowej w oparciu o miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Jedną ze stron, która aktywnie popiera ten postulat, są deweloperzy. Budowa na planie oznacza dla nich stabilność inwestycyjną i możliwość partycypacji w utrzymaniu ładu przestrzennego. Niestety realia zmuszają inwestorów do budowania na tzw. WZ-etkach, ponieważ tylko 30 proc. Polski jest pokryte planami.

Po lekturze (wielokrotnej) całości wypowiedzi Pana Dyrektora przypomniałem sobie, przypadkiem (moja Żona twierdzi, że nie ma przypadków, są znaki) że dokładnie przed siedmiu laty 29 maja 2009 roku napisałem notkę Zamieszanie w barierach (inwestycyjnych:

Rzeczpospolitej z 25.05.2009 r. bardzo ciekawa rozmowa z Pawłem Dębowskim, radcą prawnym w Kancelarii Clifford Chance, od wielu lat najlepszym prawnikiem w dziedzinie nieruchomości w rankingu kancelarii prawnych. Oto początek:

Rz.: Specjalizuje się pan w obsłudze prawnej dużych inwestycji, takich jak budowa centrów handlowych, biurowców i przygotowanie prawne gruntów pod inwestycje. Z jakimi problemami najczęściej zmaga się Pan?

Paweł Dębowski: Z brakiem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Rz.: Nie ma planów? Przecież inwestorzy chwalą to sobie, nie muszą się bowiem martwić o drogi, przejścia podziemne, dodatkowe linie autobusowe itd. Podobno łatwiej się buduje na podstawie decyzji ustalającej warunki zabudowy.

– Ależ skąd (…) – kategorycznie zaprzecza Paweł Dębowski.

Na zakończenie rozmowy dotyczącej także nowelizacji: prawa budowlanego (słynna rejestracja) i ustawy o ochronie gruntów (równie słynne odrolnienie miast) Pani Redaktor niespodziewanie wraca do pierwszego wątku upewniając się: Czyli większość problemów z inwestowaniem w nieruchomości jest jednak związana z brakiem miejscowych planów?

– Zdecydowanie tak – upiera się Paweł Dębowski.

No i chyba wie co mówi bo przecież to najlepszy prawnik w dziedzinie nieruchomości w rankingu kancelarii prawnych (i w dodatku obsługuje duże inwestycje, takie jak budowa centrów handlowych, biurowców i przygotowanie prawne gruntów pod inwestycje).

Ale z drugiej strony, przecież Pan Minister Dziekoński właśnie zakończył prace nad obszerną nowelizacją przepisów planistycznych, która to nowelizacja, jak solennie zapewnia Pan Minister, usuwa całkowicie wszelkie ułomności obowiązujących przepisów, w tym znienawidzone powszechnie bariery inwestycyjne. I co ciekawe, wg koncepcji Pana Ministra plany zagospodarowania przestrzennego nie stanowią panaceum na dotychczasowe problemy inwestorów. 

Co więcej, nawet grupa ekspertów zbliżonych do Szkoły Głównej Handlowej, zgłębiająca powyższy problem w ramach projektu badawczego rozwojowego nr R1100002 pt. „Bariery prawne w procesie inwestycyjno-budowlanym" (finansowanego ze środków na naukę w latach 2007-2008) dochodzi do wniosku, że plany owszem, także, m. innymi ale nie tylko.

Zastanawiam się, czy Pan Radca (mimo że najlepszy w rankingu i praktyk) może wiedzieć lepiej od samego Pana Ministra i Ekspertów z czym najczęściej musi się zmagać przy obsłudze prawnej dużych inwestycji?

Panie Dyrektorze, jak wynika z powyższego, wystarczyło przed siedmiu laty posłuchać opinii Pawła Dębowskiego, radcy prawnego w Kancelarii Clifford Chance, od wielu lat najlepszego prawnika w dziedzinie nieruchomości w rankingu kancelarii prawnych i nie musiałby Pan pisać takiego, bolesnego w swej wymowie, tekstu.

—————

Powrót


Forum dyskusyjne

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU