2014-04-25 22:55

261.Korporacja Urbanistów Rzeczpospolitej

W artykule Wyjście awaryjne - dyskusja o przyszłości urbanistów przedstawiłem projekt deregulacji pozwalający na wyjście z matni rządowego przedłożenia forsującego na poszczególnych etapach parlamentarnego procedowania bezwzględnie i konsekwentnie całkowitą likwidację zawodu urbanisty. Wczoraj, 24 kwietnia 2014 r. Senat RP podjął historyczną decyzję – zawód urbanisty w Polsce z dniem 25 kwietnia br. odchodzi do historii.
Tak więc: co dalej zderegulowany urbanisto? 
Urbaniści polscy muszą postawić na profesjonalizm, to ich ostatnia deska ratunku.
Co to oznacza w przypadku naszego zawodu? Powtórzę jeszcze raz to, co napisałem w artykule cytowanym na wstępie:

Korporacja urbanistów - kara czy wyróżnienie? W ubiegłym roku w artykułach Poza rzeczywistością i Planistyczne ingrediencje podjąłem, oczywiście całkowicie subiektywną, próbę odpowiedzi na pytanie: „Co to znaczy być urbanistą uprawnionym?”
(...) Izba Urbanistów Polskich rozumiana jako korporacja zawodu zaufania publicznego nie istnieje. Uległa całkowitemu samounicestwieniu wkrótce po powstaniu - jej miejsce zajmuje obecnie kadłubowa struktura nieudolnie imitująca korporację. Znakiem firmowym tej struktury jest „przymus składkowy”, egzekwowany bezwzględnie pod rygorem utraty prawa do bycia urbanistą (!). Zgodnie z zasadą, że nieszczęścia chodzą parami, przymusowi składkowemu towarzyszy „przymus zbierania punktów szkoleniowych”, którego naruszenie jest również zagrożone „zawodową dekapitacją”. Zwrotu „zbieranie punktów szkoleniowych” używam tu nie bez przyczyny – do takiej karykaturalnej praktyki sprowadzono niezwykle ważny korporacyjny obowiązek podnoszenia kwalifikacji zawodowych urbanistów.(...)”
W ten oto prosty sposób potencjalnie zaszczytne sformułowanie „bycie urbanistą uprawnionym” zostało w praktyce  sprowadzone do czysto formalnego, pozbawionego takiego pozytywnego nacechowania „przynależenia do Izby Urbanistów”.
W praktyce nie jest więc „przynależność do Izby Urbanistów” wartością „dodaną” uprawiania zawodu urbanisty, ale raczej, jak wynika z opisanego na wstępie  status quo, rodzajem kary za to „uprawianie”.Tak jest, ale czy tak dalej musi być?
Czy możliwe jest odwrócenie tej dotychczasowej, paradoksalnej sytuacji, tak aby „przynależność do Izby Urbanistów” miała charakter nobilitujący, współtworzący pozytywny wizerunek i markę „przynależącego” urbanisty a brak tej „przynależności” nie dawał takich bonusów? 

Wobec oficjalnej likwidacji zawodu urbanisty przez Parlament RP jedynym rozwiązaniem wydaje się niezwłoczne powołanie całkowicie nowej korporacji urbanistów - zrzeszającej na zasadzie dobrowolności, według ściśle określonych kryteriów (wykształcenie, staż zawodowy) oraz akceptujących kodeks etyczny korporacji.

—————

Powrót


Skomentuj

Data: 2014-05-04

Dodał: Sky

Tytuł: ?

A od kogo konkretnie miałaby wyjść inicjatywa stworzenia takiej profesjonalnej organizacji?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-04

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:?

dimidium facti, qui coepit, habet (połowę dzieła wykonał, kto je rozpoczął)
Zapraszam na stronę "Korporacja Urbanistów Rzeczpospolitej' - link powyżej

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-06

Dodał: pm

Tytuł: Konkurencja

Konkurencja nie śpi - Izby walczą o utrzymanie wpływów. Pracują nad powołaniem własnego Stowarzyszenia. Pytanie - gdzie w tym wszystkim TUP? Czy to nie jest szansa dla tej organizacji, aby przestała być skostniałą umieralnią pracowników naukowych po 70?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-06

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Konkurencja

"Konkurencja nie śpi - Izby walczą o utrzymanie wpływów. Pracują nad powołaniem własnego Stowarzyszenia."

Stowarzyszenia Wzajemnej Adoracji?

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-06

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:Konkurencja

Izba Urbanistów zła, ale Korporacja Urbanistów Rzeczpospolitej dobra. Trochę to żenujące podejście.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-06

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Konkurencja

Żenujące było dziesięcioletnie udawanie, że istnieje Izba Urbanistów, że istnieje planowanie przestrzenne, że działają profesjonalni urbaniści, że są sporządzane profesjonalne plany zagospodarowania przestrzennego. Rzeczywistość ostatnich tygodni pokazała, że to "udawanie" poniosło sromotną porażkę.
Jeśli zaś chodzi o Korporację Urbanistów Rzeczpospolitej to wyłącznie mój prywatny pogląd na przyszłość zawodu urbanisty w Polsce - i nic więcej. Osobiście nie jestem zainteresowany ani reaktywacją Izby Urbanistów, ani powstaniem nowych "postizbowych" struktur ani "postizbową" działalnościa planistyczną.
A propos mojego "podejścia" - chętnie poznam inne "mniej żenujące patenty".

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-06

Dodał: pm

Tytuł: Re:Re:Konkurencja

Z treści "zachecacza" do zaangażowania sie w tworzenie tych struktur mozna wyczytać spore ilości adoracji

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-06

Dodał: pm

Tytuł: Re:Re:Re:Konkurencja

Ale czy to nie pora na walkę o planowanie przestrzenne w prawdziwej postaci? Izb nie będzie i dobrze - niech planuje ten kto potrafi. Dobre ramy prawne to i tak przeciez podstawa. Istnienie zawodu jak widać niczego nie gwarantowalo

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-06

Dodał: janek

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Konkurencja

Niech planuje ten kto da najniższą cenę.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-07

Dodał: pm

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:Konkurencja

dotychczasowe "niech planuje ten kto da najniższą cenę i jest członkiem IU" - nie widzę wielkiej różnicy.

Najniższa cena - kolejny winowajca wszystkich patologi? Wszystko, tylko nie członkowie IU

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-07

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Najniższa cena czy nadzór prawny?

Myślę, że istotniejszą rolę, niż "najniższa cena" mogą odegrać organy nadzoru prawnego.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-07

Dodał: pm

Tytuł: Re:Najniższa cena czy nadzór prawny?

Taki nadzór prawny jakie prawo... Korelacja jest niezaprzeczalna

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-07

Dodał: Janek

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:Re:Konkurencja

Ja jednak widzę różnicę jeśli ktoś daje najniższą cenę i jest członkiem Izby Urbanistów (ma min. 2 lata doświadczenia), a kimś kto daje najniższą cenę i ma skończoną jedynie internetową podyplomówkę z planowania przestrzennego, a planu miejscowego nie widział nawet na oczy. A do nadzoru prawnego w Polsce mam bardzo duże zastrzeżenia.

Rozumiem, że nie każdemu może się podobać Izba Urbanistów. Jednak po 5 latach nawoływania do likwidacji Izby Urbanistów, wysuwanie propozycji dotyczącej powołania korporacji Urbanistów jest całkiem zabawne.

W dotychczasowym kształcie Izba Urbanistów nie była gorsza od Izby Lekarskiej, Adwokackiej czy Budowlanej. Mówienie, że deregulacja zawodu urbanisty wynika z działalności Izby Urbanistów również jest absurdem. Gdyby Izba Urbanistów była krystalicznie czysta i cieszyła się wielkim zaufaniem wszystkich Polaków to i tak deregulacja nastąpiłaby w takim samym kształcie. Poseł Szejnfeld, Minister Chmielewski mówiliby te same brednie. Świadczy o tym chociaż fakt, że pomysły wprowadzania rejestru urbanistów zostały całkowicie zbyte.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-07

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Fakty

„Rozumiem, że nie każdemu może się podobać Izba Urbanistów. Jednak po 5 latach nawoływania do likwidacji Izby Urbanistów, wysuwanie propozycji dotyczącej powołania korporacji Urbanistów jest całkiem zabawne.”

Zdaje sobie sprawę, że anonimowość Internetu skłania do formułowania „szybkich” postów, jednak mimo wszystko warto czasem na komentowany temat cokolwiek wcześniej przeczytać. Nie proponuję Panu lektury wszystkich moich wpisów – jednak gorąco namawiam do przeczytania artykułów sprzed kilku miesięcy, pt.: „Wyjście awaryjne - dyskusja o przyszłości urbanistów” i „Korporacja urbanistów - kara czy wyróżnienie?”

PS. Izbę Urbanistów zlikwidował Parlament RP zgodnie z sugestią Rządu RP a nie portalu kontrurbanista

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-07

Dodał: pm

Tytuł: Re:Re:Re:Re:Re:Re:Re:Konkurencja

Ja zaś różnicy nie widzę. Opracowania ekofizjograficzne, oceny oddziaływania na środowisko - są to dziedziny zderegulowane:
1) Nikt z "ulicy" nie wszedł nagle na ten rynek i nie zaczął drastycznie obniżać jakości opracowań
2) Jeżeli ktoś nie wie co to jest miejscowy plan, to czy właśnie nagle zapragnie być urbanistą? Argument, że te obowiązki zostaną przypisane odpowiedniej komórce urzędu - nawet jeśli, to co z tego? Taka osoba z pewnością widziała dokumenty planistyczne. Mało tego - jest wygodniejszym narzędziem w rękach władzy wykonawczej i przynajmniej widział na oczy obszar opracowania. Bo czy nie jest tak, że częstokroć dokumenty sporządzane są w oparciu o ortofoto, a wizyty w gminie związane są z kwestiami proceduralnymi, nie zaś merytorycznymi... Polska urbanistyka, jaka jest - każdy widzi.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-07

Dodał: pm

Tytuł: P.S.

i ruralistyka też.

Odpowiedz

—————

Data: 2014-05-07

Dodał: Janek

Tytuł: Re:P.S.

Ekofizjografia i prognoza oddziaływania na środowisko nie rodzą skutków prawnych. Poza tym poziom części prognoz oddziaływania na środowisko jest wręcz fatalny, więc wydaje mi się, że jakaś forma uprawnień powinna zostać utworzona. Właśnie przez to, że nie ma wymagań formalnych zleca się często takie prognozy byle komu, byleby tylko była wykonana. W przypadku prognoz skutków finansowych uchwalenia planu miejscowego sytuacja jest bardziej skomplikowana bo część gmin zleca ich wykonanie rzeczoznawcom majątkowych (tak można interpretować przepisy). Wtedy taka prognoza jest z reguły całkiem w porządku. Widać przynajmniej, że gminie na niej zależy. Niemniej jednak w 90% gminy nie przywiązują ŻADNEJ wagi do tego kto sporządza i jak sporządza prognozy skutków finansowych (nawet czy jest ona sporządzona już po uchwaleniu planu). Nadzór wojewody również tym zagadnieniem się nie interesuje. Wydaje mi się nawet, że nikt nie uwzględnia kosztów sporządzenia prognozy skutków finansowych uchwalenia mpzp w przetargach. Patrząc na ceny opracowań wcale się temu nie dziwę, że prognoza skutków finansowych uchwalenia planu dla obszaru całej gminy może zajmować 1 stronę.

Odpowiedz

—————

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU