2016-01-12 00:33

336.Drogi i bezdroża planistycznych reform - rekomendacje cz.IV

Prawie rok temu pod notką The Day After, traktującej o reakcjach ówczesnego środowiska urbanistów na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy deregulacyjnej, zostały wyartykułowane poglądy, niestety, reprezentatywne dla dużej części tego środowiska, istnienia których, w mojej ocenie, potencjalni reformatorzy polskiego systemu planistycznego nie mogą bagatelizować. To klasyczny przykład narracji z kategorii: "Polacy, nic się nie stało - kontrolujemy całą sytuację. Zaufajcie nam - jesteśmy ekspertami".

Ot najistotniejsze fragmenty:


Data: 2015-03-28
Dodał: Maciej Borsa
Tytuł: To nie koniec Świata
Mleko się wylało. Symptomy upadku idei "izb" (w przyjętej formule jej urzeczywistnienia) widać było od dawna - potwierdzają to teksty zamieszczone wyżej, także mój komentarz do tekstu: "Ustawa "krajobrazowa" entuzjastycznie przyjęta przez TUP" (poz.16). Warto może przeanalizować przyczyny i spróbować inaczej. Atomizacja naszego środowiska na pięć "stowarzyszeń" zawodowych temu nie sprzyja - to dalszy ciąg upadku. Nieumiejętność zagrania razem w obliczu wspólnych interesów - poraża. Może czas na jakiś kubeł zimnej wody. Popatrzmy wreszcie w przyszłość, a nie rozpamiętujmy przeszłości, dawnego systemu, przestarzałej metodologii, wreszcie faktycznych lub domniemanych urazów. Takiego zawodu, jaki "lansowała" izba już prawdopodobnie nie potrzeba. Świat nie upadł, a poszedł naprzód. To była faktyczna przyczyna upadku korporacji urbanistycznych - zamiast chcieć się zmienić, akceptując część krytyki wobec siebie, starano się bronić niemądrze do upadłego. A teraz jeszcze ta żałoba, zamiast otrząśnięcia się i tworzenia silnych podstaw do dalszej aktywności. Takie postawy nie wróżą dobrze. Miejsce po izbach (jeśli były w jakiejś mierze potrzebne - społeczeństwu a nie członkom), zostanie czymś wypełnione. Dobrze byłoby się tam znaleźć, szanowni Państwo. To nie koniec Świata, a jego ewolucja.
Odpowiedz
Data: 2015-03-28
Dodał: Kontrurbanista
Tytuł: Re:To nie koniec Świata
Niestety, zapomniał Pan o jednym "drobiazgu" - o nieustającym, trwającym od wielu lat, kompletnym braku planistycznej roboty. Jakieś propozycje w tej kwestii?
Odpowiedz
Data: 2015-03-29
Dodał: Maciej Borsa
Tytuł: Re:Re:To nie koniec Świata
Odpowiedzią w takich sytuacjach jest: marketing, rozumiany jako rozpoznanie potrzeb i także w miarę możliwości - wywołanie potrzeb. Napisałem: "Takiego zawodu, jaki "lansowała" izba już prawdopodobnie nie potrzeba", wspominając o "przestarzałej metodologii". Trzeba zaoferować coś atrakcyjnego dla potencjalnych klientów. Właśnie ukazała się książka Jane Jacobs po polsku, po ponad 50 latach od wydania amerykańskiego. Ona poddaje krytyce strefowanie funkcjonalne - używając argumentów ze swojej epoki. U nas odbiera się to jak jakąś rewolucję. Bo przecież wciąż podstawą naszej "planistycznej" metody jest funkcjonalizm, widziany jako "przeznaczanie terenów", choć one dawno są już "przeznaczone", a ludzie nie przenoszą się ze wsi do miast, a odwrotnie. Potrzeby traktuje się w takiej "planistyce" wciąż "po inżyniersku", jako obiektywne, choć takimi nie są, odkąd ludzie mają jedzenie i dach nad głową. Izby jakoś tych mielizn nie zauważyły. Niepotrzebnej roboty nikt nie chce, trudno się dziwić. Lepiej zaoferować coś potrzebnego. Takie rozumowanie nazywam właśnie "marketingiem". Dotyczy wszystkich produktów i usług w dzisiejszym świecie, także usług "planistycznych".
Odpowiedz
—————
Data: 2015-03-29
Dodał: Kontrurbanista
Tytuł: Re:Re:Re:To nie koniec Świata
Niestety, w całkowicie odmienny sposób postrzegamy przeszłość zawodu urbanisty bezpośrednio poprzedzającą deregulację - w mojej ocenie przyczyna upadku zawodu jest o wiele bardziej prozaiczna, niż Pan to sugeruje - to dramatyczny brak profesjonalizmu znaczącej części wykonujących ten zawód . Tylko tyle i aż tyle.
Odpowiedz
—————
Data: 2015-03-30
Dodał: Maciej Borsa
Tytuł: Ludzie są, jacy są
Brak profesjonalizmu to zbyt abstrakcyjne pojęcie. Do jakiego wzorca chciałby Pan porównać? Ja piszę o złej (przestarzałej) metodologii, którą się kierowali "planiści", a wspierała to swym "autorytetem" izba. A więc byli profesjonalni, ale to był (jest) zły profesjonalizm.
W dużej mierze jesteśmy więc zgodni. Proszę staranniej czytać. Nie krytykuję osób, ale metodę. Przy moim ujęciu wiadomo co naprawiać, a z konstatacji, że ludzie są źli niewiele wynika. Nie będą Pana czytać, i tyle. Może Pan najwyżej zmienić grupę docelową i próbować jeszcze raz, reformując jakąś inną branżę. Radzę trochę bardziej ufać ludziom i w nich wierzyć. Sam Pan Świata nie naprawi, musi Pan zacząć kompletować armię z takich żołnierzy, jacy są.
Moja teza od dekady jest taka, że metoda urbanistyki musi zostać poszerzona o inne działania, niż tylko sporządzanie planów (w tym studiów) zagospodarowania przestrzennego. To otwiera wiele różnych możliwości, w tym niektóre bardzo atrakcyjne. Pozwala sformułować jakąś atrakcyjną ofertę rynkową (dla gmin, dla biznesu lub dla NGO), która może dać "robotę" urbanistom, jak to Pan określił. Takie podejście od razu otwiera nowe pola działania, i już nie trzeba się tak bardzo denerwować dwudziestoletnią niemożnością napisania dobrej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. One jest tylko jednym z ogniw systemu, wcale nie tak ważnym.
Uprzedzam Pana atak: ustawa obecnie nie jest tak ważna, jak była dekadę temu. Mleko się rozlało, przestrzeń została zepsuta. Władze coraz częściej same to widzą i nie są już tak skore do psucia. Nie jest już tak ważne, by zapobiegać rozlewowi zabudowy, bo większym problemem jest, jak ucywilizować te "rozlewiska" i włączyć je w strukturę miasta. To jest wyzwanie na dziś. Prawdopodobnie w części przypadków trzeba będzie ten "rozlew" kontynuować, aby osiągnąć odpowiedni standard funkcjonalny, np. zaopatrzenie infrastrukturalne. A więc ustawa kategorycznie ograniczająca "rozlew" mogłaby czasami utrudniać racjonalne działania.
Jest więc sporo WSPÓLNIE do zrobienia. Na przykład należałoby uzgodnić jakiś wspólny spójny pogląd na te sprawy. Ale tu widać dominują rycerze-samotnicy, jak Pan. Więcej wiary w ludzi i może się udać. Oczywiście krok po kroku, w ramach w ogóle ograniczonych możliwości tak nielicznego środowiska.
Odpowiedz
Data: 2015-03-30
Dodał: Kontrurbanista
Tytuł: Re:Ludzie są, jacy są
Pojęcie „profesjonalizm urbanistów” od dwudziestu kilku lat sytuuję i definiuję wyłącznie na poziomie elementarnym tj. umiejętności tworzenia dokumentów planistycznych wprowadzanych do obiegu prawnego. Stąd brak umiejętności poprawnego sporządzania takich dokumentów uważam za elementarny brak profesjonalizmu osób uważających się za urbanistów – tym samym za brak automatycznie dyskwalifikujący te osoby jako specjalistów od innych urbanistyczno-planistycznych problemów. 
W mojej ocenie osoby, które mają problemy z planistycznym „abecadłem” nie są w stanie sformułować jakiejkolwiek innej „atrakcyjnej oferty rynkowej (dla gmin, dla biznesu lub dla NGO)”. „Rynek” nie rozumie specjalistycznego języka urbanistów – żąda czytelnego odwzorowania koncepcji urbanistycznych w języku niespecjalistycznym, ponadto mającym swoje oparcie w obowiązujących przepisach prawa. Znacząca część urbanistów niejako programowo odrzuca tę rzeczywistość – trwając uporczywie w swoim hermetycznym świecie sprowadzonym do deliberowania „o spójności struktur funkcjonalno-przestrzennych”.
Próbki „profesjonalizmu”, o którym piszę, znajdzie Pan w zakładce: „Planidła”

„(...)Takie podejście od razu otwiera nowe pola działania, i już nie trzeba się tak bardzo denerwować dwudziestoletnią niemożnością napisania dobrej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. One jest tylko jednym z ogniw systemu, wcale nie tak ważnym. (...)”

Całe otoczenie prawne planowania przestrzennego (nie tylko ustawa planistyczna) jest podstawą jego istnienia. Bez dobrej doktryny planistycznej, spójnej z resztą polskiego systemu prawa, planowanie przestrzenne pozostaje jedynie bezużyteczną dyscypliną akademicką. I do takiej roli, niestety, zostało w ciągu ostatniego dziesięciolecia sprowadzone.

—————

Powrót


Forum dyskusyjne

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU