2014-02-09 21:36

234. Deregulacja dostępu do…bezrobocia

Kilka dni temu wysłuchałem w telewizji publicznej niezwykle „emocjonalnej” (eufemistycznie rzecz ujmując) wypowiedzi przewodniczącego komisji sejmowej zajmującej się deregulacją m.in. zawodu urbanisty.

Myślę tu o fragmencie między 20.50 a 23.20 minutą wspomnianego programu – przypomniał mi się mianowicie mój artykuł z marca  2012 r. W awangardzie deregulacji , w którym, powodowany jeszcze resztkami nadziei (a może raczej naiwności),  pisałem:

„(…) Generalnie porządkowanie polskiej przestrzeni dzieli się na część teoretyczną („reformowanie”) oraz część praktyczną („sporządzanie”).

O ile teoria napotyka na coraz to poważniejsze przeszkody, w wymiarze praktycznym od dłuższego czasu ma miejsce dosłownie „pospolite ruszenie” – w zasadzie trudno nawet wyliczyć wszystkich obecnych aktywnych współautorów „sporządzania”.

Bo przecież poza urbanistami „zawodowymi” są to jeszcze: architekci, wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, radni rad gminnych, członkowie samorządowych kolegiów odwoławczych, pracownicy organów nadzoru (wojewodów), pracownicy administracji opiniująco-uzgadniającej, sędziowie sądów administracyjnych, inwestorzy, organizacje pozarządowe (szczególnie te stojące na straży środowiska), parlament (uchwalający kolejne specustawy) itd., itp.

W tej sytuacji można nawet zaryzykować tezę, że zapowiadana oficjalnie „deregulacja” zawodu urbanisty, właściwie już się w praktyce dokonała - wprawdzie w nieco zmodyfikowanej formie, ale za to w zdecydowanie większym zakresie.

Można oczywiście jeszcze dalej „deregulować” dostęp do tego zawodu i w ten sposób zwiększać popyt na „sporządzanie”  - tylko co z „podażą”? Czyżby jej „deregulacja” też miała nastąpić?”

Minęły dwa lata, deregulacja zawodu bez większych przeszkód dobiega końca  - tylko o wspomnianej przeze mnie „deregulacji podaży” ani widu, ani słychu.

Wychodzi na to, nolens volens,  że jedynym pewnym efektem procedowanej ustawy będzie deregulacja dostępu (przyszłych)  urbanistów ale do...bezrobocia. Tylko czy to będzie sukces?

A może coś przeoczyłem?

 

—————

Powrót


Skomentuj

Data: 2014-02-10

Dodał: PM

Tytuł: Poniżej poziomu

Przytaczanie wypowiedzi członków partii rządzącej mija się z wszelkim celem. Abstrahując od kwestii deregulacyjnych - poziom bezczelności i braku szacunku dla rozmówcy (nawet, jeżeli rozmówca nie koniecznie owy szacunek zaprezentował) w przypadku każdej takiej konfrontacji jest nieznośny do spokojnego wysłuchania i wzbudza negatywne emocje. I tak gubimy merytoryczną dyskusję... Już 9 rok rozpoczynając...

Odpowiedz

—————

Wstaw nowy komentarz





Ankieta

Oceń artykuł

bardzo interesujący (9)
64%

interesujący (2)
14%

nie mam zdania (2)
14%

nieinteresujący (1)
7%

Całkowita liczba głosów: 14





 


   PUBLIKACJE PORTALU