2013-06-26 01:48

185. Życie w planistycznym trójkącie

Dobrych parę lat temu na ścianie jednego z domów usytuowanych w centrum miasta, w którym mieszkam, pojawił się sprayowy napis: „... żyje!” Nazwę podmiotu, który to tryumfalnie obwieścił, pomijam z różnych powodów, ale generalnie jako nieistotną dla dalszej narracji – o wiele bardziej interesujący okazał się „ciąg dalszy”, który został kilka dni później zrealizowany na tej samej ścianie i w tej samej technice: „Ale co to za życie?!”

Patrząc na zinstytucjonalizowane formy funkcjonowania środowiska urbanistów polskich i wysyłane stamtąd sygnały: „PIU żyje!” oraz „TUP żyje!” nie mogę się wyzbyć skojarzeń z opisaną na wstępie „naścienną” wymianą poglądów i nie dopisać: „Ale co to za życie?!”

W rzeczywistości „siłą napędową” tych środowisk jest głównie aktywność od lat tej samej (znanej z imienia i nazwiska) „garstki” planistycznych społeczników, których cechą wspólną jest nadrzędny imperatyw działania pro publico bono bez względu na ramy organizacyjne w jakich formalnie funkcjonują.

Jest pewne, że działaliby pro publico bono nawet gdyby nie było PIU i TUP-u.

Oczywiście poza społecznikami z krwi i kości są jeszcze „działacze z krwi i kości”- nadrzędnym imperatywem takiego „działacza” jest bycie „działaczem” (bez względu na ramy organizacyjne w jakich formalnie funkcjonują).

Całości dopełniają „masy” członkowskie – w większości pozbawione jakichkolwiek „nadrzędnych imperatywów”.

Trzy całkowicie rozłączne byty - generalnie: żyć, nie umierać!

 

„…A gdyby umierać przyszło,

przypomnimy, co rzekł Cambronne,

i powiemy to samo nad Wisłą”

 

PS. Ja , niestety, nie jestem jeszcze gotowy umrzeć za PIU

—————

Powrót


Skomentuj

Data: 2013-06-26

Dodał: Urban-ek

Tytuł: Pana propozycja?

Krytykuje Pan urbanistów i ich "instytucje". Dobrze, sam mam wiele zastrzeżeń. Ale skoro nic Panu nie odpowiada, to chętnie się dowiem jakie ma Pan propozycje rozwiązań co do działalności zawodowej urbanistów? czy powinni być jakoś "certyfikowani czy nie"? jakieś propozycje?

pzdr

Odpowiedz

—————

Data: 2013-06-26

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Pana propozycja?

Szczerze powiedziawszy to nie wiem co sądzić o Pańskiej wypowiedzi.
Pisze Pan: "Dobrze, sam mam wiele zastrzeżeń. " Koniec.
Przepraszam, ale dla mnie to trochę zbyt ogólnikowe - można konkretniej?
Ot chociażby tak jak w moim artykule: "List otwarty w sprawie całkowitej deregulacji zawodu urbanisty"?
Myślę, że wyraziłem sie w nim dość konkretnie i jednoznacznie -wystarczy mi, że się Pan wypowie w podobnie skonkretyzowany sposób.

Odpowiedz

—————

Data: 2013-06-26

Dodał: Urban-ek

Tytuł: Re:Re:Pana propozycja?

Dobrze, w takim razie słów kilka. Postaram się krótko naświetlić mój punkt widzenia.

To faktycznie jest tak, że można mieć wiele zastrzeżeń do funkcjonowania izby urbanistów. Zresztą pewnie nie lepiej jest w innych samorządach zawodowych, a akurat urbaniści nie są tu "niczym nowym" na polu wzajemnej ignorancji czy arogancji - choć, to prawda, to nie powinno stanowić żadnego uzasadnienia w całej dyskusji. Dlatego nie jestem jakimś fanatycznym obrońcą obecnego status quo. Ale, jest też problem szerszy. Rząd po kilku zmianach ustawy deregulacyjnej w końcu zaproponował - rozszerzenie art. 5 ustawy o pizp i wpisanie kierunków studiów (nawet nie mgr), których ukończenie ma pozwolić na zostanie... no właśnie kim? (osobą z art. 5 ;) ), przyjmijmy urbanistą. Oznacza to, że znów dokonano swoistego "równania w dół" i powiedziano całej masie ludzi, szczególnie tych którzy przeszli całą weryfikację zawodową pod rządami obecnej ustawy - niepotrzebnie się staraliście i w ogóle znów się okazuje, że nie warto do czegokolwiek dążyć mozolną pracą i zdobywaniem doświadczenia. Teraz nagle okaże się, że cała masa młodszych referentów w urzędach (nie chcę nikogo obrażać i proszę o nie traktowanie tych słów jako ad personam) będzie urbanistami, którym w poczet obowiązków dopisze się kolejny tiret "wykonywanie planów miejscowych i studiów...". Z doświadczenia wiem, że duża część tych ludzi - to nie były jakieś orły na studiach (znów - nie dotyczy wszystkich :) ). Reasumując Panie Kontrurbanisto - nie mogę zrozumieć masowego oszustwa intelektualnego "na tych którym chciało się chcieć i zaczynali od zera w biurach projektowych". To chyba coś jest nie tak. Swojego czasu była opublikowana lista - jak to wygląda w innych krajach. No i w żadnym kraju nie ma pełnej dowolności wykonywania zawodu urbanisty (w tzw. cywilizowanym kraju). Może odpowiedzią byłaby lista prowadzona przez ministra? może certyfikacja firm? Nie wiem - opcji jest wiele. To co jednak obecnie się proponuje, jest de facto (jak ktoś zauważył na forum urbanistyki.info) wywaleniem nazwy "urbanista" z polskiego systemu prawnego. Coś tu tak po prostu nie gra. Pozdrawiam.

Odpowiedz

—————

Data: 2013-06-26

Dodał: Urban-ek

Tytuł: Re:Re:Re:Pana propozycja?

Faktycznie, wypowiedział się Pan. Jak widać, myślimy podobnie w tej kwestii :)

Odpowiedz

—————

Data: 2013-06-27

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: @Urban-ek

będę się do znudzenia powtarzał, ale prawda jest tylko jedna – w przypadku urbanistów tj. obserwowanego ostatnio kryzysu tego zawodu prawda ta brzmi prozaicznie: kryzys został wywołany totalnym brakiem popytu na opracowania planistyczne – jak by na to nie patrzeć, cała reszta to tylko mniej lub bardziej bolesne skutki i konsekwencje tego braku;
trudno mieć pretensje do urzędów pracy, że jest bezrobocie - z drugiej strony jednak z najwyższym trudem czyta się protokół zjazdowy, w którym demokratycznie wybrani, najbardziej światli i profesjonalni przedstawiciele środowiska urbanistów obwieszczają całemu światu, na dymiących ciągle „korporacyjnych zgliszczach”, swoje niczym nie zmącone samozadowolenie:
„(…) rozjeżdżamy się do domów z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku (…)”

ja bym się „rozjechał” raczej z poczuciem wstydu, zażenowania i totalnej korporacyjnej klęski;

Odpowiedz

—————

Data: 2013-06-26

Dodał: Urbanista

Tytuł: WA

Mamy więc albo darmowych społeczników albo działaczy którzy z kolei nie robia nic a biorą za to pieniądze... w obecnych czasach mamy jednak też kogoś takiego jak menadzera który owszem pieniądze (i to zapewne ciezkie) bedzie brał ale i efekty powinien mieć wymierne... czemu wlasnie izba krajowa nie pomysli o takich ludziach... czy na czele musi stać projektant czy urbanista - moze być po prostu dobry menadżer.

Odpowiedz

—————

Data: 2013-06-27

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: @Urbanista

myślę, że taki własnie "menadżerski" sposób kierowania Izbą ma miejsce obecnie

Odpowiedz

—————

Data: 2013-06-28

Dodał: archieta

Tytuł: likwidacja IU

najśmieszniejsze jest to, ze prawie wszyscy członkowie IU, którzy dostali smsa o przyjęciu przez rade ministrów projektu ustawy o likwidacji Izby odpisali: no i dobrze im tak!

Odpowiedz

—————

Data: 2013-06-29

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:likwidacja IU

To, wbrew pozorom, nie jest najśmieszniejsze tylko całkowicie racjonalne zachowanie, da się bardzo latwo wytłumaczyć: nie znam dokładnych statystyk, ale myślę, że znacząca część, jeśli nie większość, to urbaniści "przedizbowi" - zostali w izbie zarejestrowani jako posiadacze ministerialnych uprawnień urbanistycznych a ich odpowiedź: "no i dobrze im tak! " to odreagowanie kompletnej fasadowości Izby.
Urbanistom "przedizbowym" IU nigdy do niczego nie była i nie będzie potrzebna - świetnie sobie radzili w czasach "przedizbowych".
Ja ich doskonale rozumiem i ... podziwiam ich jedenastoletnią cierpliwość pozostawania pod izbowym "przymusem składkowym".

Odpowiedz

—————

Wstaw nowy komentarz





Ankieta

Oceń artykuł

bardzo interesujący (6)
30%

interesujący (8)
40%

nie mam zdania (3)
15%

nieinteresujący (3)
15%

Całkowita liczba głosów: 20





 


   PUBLIKACJE PORTALU